Dokładnie rok temu o tej porze wróciłam ze swojej pierwszej oazy. Kurcze.. tyle się zmieniło, praktycznie wsystko, nawet nie zauważyłam kiedy. czy jestem szczęśliwa? może inaczej.. czy wybrałabym tą drogę drugi raz ? Tak. Może to głupie, bo przecież kolorowo nie było, łatwo też nie, .. wgl to przez większość czasu było beznadziejnie i wydawało się, że to już koniec... , ale przecież były też czasy kiedy było po prostu najlepiej, ale tak, że idealnie <3 Tak, wybrałabym to jeszcze raz. Dla tej wspólnoty, dla tych ludzi, dla Boga. tak.
W sumie to teraz znowu się psuje i to jest naprawdę przykre, bo Ty modlisz się za tą osobę i modlisz, ponieważ jesteś pełna nadziei, że wszystko się ułoży, przecież nie może tak być! strasz się z całych sił i nie ty sam. I nagle wydaje się, że jest dobrze, że już tak zostanie, bo przecież najgorzej już było i to nie jest możliwe żeby znowu się to powtórzyło! Nie widze w tym sensu.
mam dość.
Tak podsumowując, to w tym wsyztkim najważniejsza jest wspólnota i modlitwa. Gdyby nie Gaba, Dosia, Gosia, Karol czy Wojtek to z tego już dawno nic by nie było... a gdyby nie modlitwa, to nikt z nas nie miałby siły żeby to ciągnąć.
https://www.youtube.com/watch?v=7rgF8n6YwsM