Dzisiaj :
Wstałam z myślą że dzień będzie udany,jakoś tak wyszło że nic nie zjadłam i poszłam pozytywnie na przystanek...w szkole jak to w szkole lekcje...oprócz religii nic interesującego się nie działo,na polskim nudy,
na informatyce jak zawsze gostek coś burknął i nikt nic nie robił,na angielskim Chmiel był wyjątkowo miły i nie zrobił nam kartki...uffff :)jutro coś jest..coś ważnego,a NHP nic nie wymyśliło,jestem nami rozczarowana :(
po szkole do domu i zaraz dzwoni Stachorek że chce się spotkać...dobra to odstawiam obiad i objaśniam jej drogę do mojej willi :) pierwszy raz zobaczyła Bena i przyznam że była lekko zachwycona...w stadium nakręcenia, usiadłyśmy na łace, gadałyśmy o różnych rzeczach,w domu zrobiłam jej pyszniowy soczek...
potem odprowadziłam ja na pasy i do domu...do 17 byłam pewna że pójdę sama na roraty,przebrałam się
wyczyściłam ubłocone glany i mi się odechciało...chciałam komuś pokazać że nie jestem dzieckiem i staram się być samodzielna ale tak średnio mi wyszło...następnym razem....
pizza
pizza
pizza
las
las
las
on
on
on
[_]