Jakby opisać mój obecny stan... hm..
Jest cicho w chuj cicho... wokół tyle się dzieje, a we mnie jest zwyczajnie głucho.
Czuję się jakby ktoś założył mi słuchawki wygłuszające i posadził w pierwszym rzędzie tuż przy głośnikach na koncercie jakiegoś zespołu, który gra ostrego rocka czy coś.
Zbiera się we mnie napięcie. Pytanie kiedy ktoś naciśnie pstryczek i cała ta energia wytryśnie jak wstrząśniety szampan hm?
Co ja bym dała aby wyrzucić ten plecak wspomnień, przy którch chce mi się beczeć jak małe dziecko. ahhh..
Salut.