moze zaczne od rzeczy przyjemnych: wczorajsza imprezka przednia dzisiaj melo part 2. - poki co tylko to mi zostaje. w srode oddam krew mam nadzieje ze sie uda. w piatek zdaje teorie mam nadzieje ze inne sprawy nie zawroca mi w glowie. sprawy mniej przyjemne ktore przeszywaja mnie na wylot. zawsze jest tak samo - ta kolej losu spokojnie moge nazwac monotonia. ranie jestem raniona i tak w kolko. kocham kocham najmocniej jak tylko potrafie - jestem mieszana z blotem. nie staram sie, ranie, patrze tylko na swoja dupe... ciesze sie mimo wszystko ze to boli bo wiem ze czuje milosc. w ciagu kilku minut swiat nabral najsmutniejszych kolorow a przeciez moglam to przewidziec bo zawsze zostaje mi to samo - gorycz zal smutek. naprawde nie nadaje sie do tego wszytkiego. a to wszystko dzieje sie przez to ze nie umiem panowac nad tym co czuje i musle to dlatego ze nie umiem rozmawiac o tym tak wprost ze potrzebuje wsparcia ktorego ty nie umiesz lub nie chcesz mi dac. teraz jedyne o czym marze to zaczac na nowo i skasowac to co bylo - ale tak sie niestety nie da. marze tez o tym aby wyjebac gdziez w pizdu jak najdalej stad. to jest tak niepojety bol to jest mocniejsze niz sypanie soli na rany. pisze ta notke z zacisnietymi zebami grochami lecacymi z oczu. przegladam zdjecia i po prostu nie wierze. teraz bedzie Ci lepiej. przepraszam ze ranilam i ze bylan ta zla. chyba nic wiecej na dzien dzisiejszy nie potrafie zrobic nie mam sily. glowa mi peka nie umiem myslec o niczym innym jak tylko o tobie o tym co bylo i moglo byc o planach o usmiechu i tej iskierce nadzieji w oczach o tym jak strasznie chcialam i dalej chce sie Ciebie uczyc. kocham Cie i nie chce juz ranic. moze bedzie lepiej jak znikne z Twojego zycia? moze bedzie latwiej? ja tak nie umiem po prostu nie umiem. mam dosc mam dosc mam dosc!! po prostu przyjdz przytul i powiedz ze nic sie nie liczy teraz ze to szczescie przyjdzie nie raz i ze bedziemy smiac sie z tego razem i wspolnie... czesc.
' posiedzmy w ciszy przez minute. '