Dzisiejsze święto niepodległości minęło pod znakiem leczenia kaca i zamulania w domu.
Będąc na piwie ze znajomymi oczywiście wzniosłem toast za niepodległą Polskę. Uczyniłem to zaraz po wybiciu północy.
Jeszcze kilka lat temu nie czułem jakiegoś większego przywiązania do świąt narodowych, choć też nigdy nie tępiłem wszelkich przejawów związanych z kultywowaniem i tradycją polskich zwyczajów, a wręcz uwielbiałem i do tej pory uwielbiam chociażby historię Polski i świata.
Trudno mi powiedzieć, kiedy zaszły we mnie przemiany związane z głębszą przynależnością do kraju. Może wtedy, kiedy coraz bardziej było widać różnicę w przekazie informacji, a raczej dezinformacji, kiedy za panowania poprzedniego rządu media publiczne namolnie pokazywały inną reczywistość niż jaka była faktycznie za oknem.
Swoją działkę dorzucił zespół Sabaton, który jako chyba jedyny zespół z zagranicy, przynajmniej mi znany, poruszyl tematykę historii Polski i w pięknym stylu pokazał, że mamy czym się chwalić. To oni rozpalili iskrę w narodzie i puścili falę zamiłowania do Polski. Naród obudził się z pewnego letargu, ludzie zaczęli mieć świadomość własnego istnienia. Jest oczywiście wiele do zrobienia, ale sam zauważam po swoich znajomych pewną rzecz - nigdy w swoim krótki ponad 25-letnim życiu nie widziałem takiego obudzenia ducha patriotyzmu, przywiązania do barw, tradycji i kultury. Pomimo tego, że ilu nas żyje w kraju, tyle będzie poglądów na rózne sprawy, ale łączy nas też jedno - przynależność do wielkiego szczepu - organizmu, funkcjonującego z roku na rok coraz lepiej, przeciwstawiającemu się obecnej sytuacji, jawnie pokazującego niezadowolenie wobec obecnego stanu rzeczy. W wielu kwestiach coraz częściej potrafimy się porozumieć i w imię wyższych wartości potrafimy walczyć o swoje. Może to jest wyolbrzymione, co powiem, ale mam wrażenie, że jesteśmy swiadkami kolejnych zmian, otwarcia nowej karty w dziejach historii.
To jest tylko kwestia czasu, kiedy sprawy nabiorą nowego obrotu i miejmy nadzieję, że w końcu wyrwiemy się z kleszczy przeszłości, a ludzie, którzy są odpowiedzialni za sprzedanie majątku krajowego, zostaną jak najprędzej ujęci i rozliczeni w sposób zadowalający wszystkie strony.
Dziś jest trudno być patriotą i sam się o tym przekonuję codziennie. Trzeba naprawdę zwracać uwagę na detale. Wystarczy po prostu wesprzeć gospodarkę, płacić podatki, pomagać innym czy uczestniczyć we wszelkich akcjach i wydarzeniach promujących polskie wartości.
Na zdjęciu 30-ta naszywka do mojej kamizelki polskiego zespołu thrashmetalowego KAT. Coraz bardziej w ramach nazwijmy to swojego patriotyzmu, zagłębiam się w polską muzykę. Ciągle bywam zaskakiwany wspaniałym dorobkiem, jakie ma do zaoferowania polska muzyka rockowa i metalowa. Co prawda tematyka utworów KATa bywa często dosyć kontrowersyjna, to trzeba przyznać, że muzyka i teksty mają coś w sobie. Utwory pokazują spojrzenie na pewne sprawy w inny sposób. Część kawałków to wolne wymysły i prowadzenie sztuki - ukazanie jej z innej perspektywy. Dlatego tez należy mieć na uwadze to, żeby nie brać tekstów dosłownie, raczej podejść do nich z dystansem. Choć i tak znajdzie się ktoś, który inspirując się KATem, nagle zacznie czcić szatana, jeść koty i uprawiać czarne msze. Osobiście dla mnie to jest odskocznia w inny wymiar muzyki i sztuki.
Chciałem przy okazji poruszyć temat nowej aplikacji, z której zacząłem korzystać, ale... już jest późno. Czas iść spać, a kolejną sprawę zostawię jako materiał do nowego wpisu.