Taaa jest!
Czas się powoli szykować na urlop i wyjazd do Kostrzyna - na kolejny Przystanek Woodstock. :)
W tym roku o dziwo dosyć zaskakującą listę zespołów dali - bardzo różnorodną muzycznie.
Mój cel to zobaczyć koncerty:
- Within Temptation
- Dream Theater
- Black Label Society
- Illusion
- Decapitated
- Frontside
Będzie dużo mocnego uderzenia, choć pojawiają się na liście też takie kwiatki jak np. Shaggy - ok, o ile on wpasowuje się w klimat jako tako swoim reggae łączonym z muzyką bitową, o tyle zastanawia mnie obecność Mroza i Grubsona na tym festiwalu... według mnie ich obecność jest co najmniej zaskakująca. Nie wiem - może ludzie od marketingu stwierdzili, że trzeba ściągnąć jeszcze więcej ludzi, zarobic hajs, promować muzykę jednoznacznie kojarzącą się z papką medialną muzyczną i puszczać to na festiwalu. Ten festiwal z roku na rok coraz bardziej zaskakuje doborem artystów.
Oprócz tego trzeba dbać o formę, a ta jest od dłuższego czasu znakomita. Po ponad pół roku chodzenia na crossfit zauważam różnicę w swoim samopoczuciu i sylwetce - teraz trzeba pilnować, żeby jej nie stracić. Dołożyłem ostatnio do zestawu treningi kalisteniczne i oby poskutkowało to wszystko zdobyciem jeszcze lepszej formy i sprawności.
Swoją drogą... Czuję, że nadchodzący festiwal będzie naprawdę nie z tej ziemi. Start imprezy - środa wieczór.
Zdjęcie przedstawia autografy członków Luxtorpedy - 2012 rok + do nich później doszedł autograf Joachima z Sabatonu - najcenniejszy jak do tej pory podpis zdobyty przeze mnie.
A tak poza tym? Cały czas na wysokich obrotach. Z ludźmi rozmawiam w międzyczasie. Jak się już spotkam z kimś, to niespecjalnie chce mi się pić z tą osobą - z reguły ktoś chce mnie wyciągnąć na piwo. Cenię sobie spotkanie samo w sobie.
Mam wrażenie, że coraz więcej zawodzę ludzi przez swój wir obowiązków. Z jednej strony spoko, że jest co robić - nie muszę myśleć o pierdołach, z drugiej strony dały mi się oznaki przemęczenia. Ciągle przez to chodziłem na lekkim nerwie, w zasadzie dalej zdarza się chodzenie w takim stanie, jestem jednak na dobrej drodze, by sobie w końcu poukładać w harmonogramie tygodnia i zbilansować swój czas, którym dysponuję - uspokoić się. Trzeba dalej posklejać skorupy, które rozpadały się na początku roku.
Czas dać garść cytatów:
"Nie rezygnuj nigdy z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu - czas i tak upłynie"
"Kobieta - istota, która uskrzydla nas do wielkich rzeczy i przeszkdza nam w ich dokonaniu"
"Wysokie obcasy są wynalazkiem kobiet, które ciągle całowano w czoło"
Coś jeszcze? Na razie tyle, czas lecieć spać. Walczyć z bezsennością.