taaki stare zdjęcie. chyba ze stycznia.
nie chce mi sie żyć, naprawde.
nie siedze w jakimś dole, ale na tą chwile wyraz najlepiej określający mój stan i stosunek do świata to ehh.
wszystko jest takie nudne. zwykłe. codzienne. chciałabym żeby to, że jest szkoła, nie zmieniało tego że dotychczas codziennie coś sie działo i chciało sie czekać do jutra z niepewnością co, ale pewnością że napewno coś będzie. coś co odmieni zwykły dzień, że jest po co wstać i w ogóle, aaa pierdolenie. nawet jesień się dobrze nie zaczęła, a właściwie prawie wcale, co dopiero zima, a ja już mam ochote położyć się w łóżku, owinąć kołdrą, i powoli usypiać, myśląc o życiu i ludziach którzy coś w tej chwlili znaczą w moim życiu. to jest chyba najcudowniejsza rzecz dla jakiej sie przeżywa cały dzień. nie mówiąc już o snach.