Bo kiedy nie ma Ciebie, niewiele istnieje Wiem, że tak trzeba, ale kurwa oszaleję teraz Czarne jak heban pierdolone orchidee I biała gleba muszę je pozbierać
O sobie: Wiesz, mówiłem prawdę nie raz była bolesna
Przez tą moją szczerość wiele osób mnie skreśla
Mam to gdzieś, ja wolę być uczciwy
I nigdy nie pozwolę być podatnym na wpływy
Jestem prawdziwy, gram w otwarte karty
I nigdy się nie poddam, jak 300 typów ze Sparty