trzeci dzień wstawania po piątej i jako takiej nauki, a ja mam dosyć, po raz pierwszy w życiu mam dosyć przez duże przepierdolne D jak dupa
najchętniej jebłabym wszystkim, nie musząc się tłumaczyć (jak typowa wkurwiona mama).
i kiedyś wróciła, kiedyś tam, kiedy uspokoi się świat i ja się uspokoję.
ale w takich warunkach jest to neosiągalne. myślę o tym, co mogłabym zrobić za trzy tygodnie, ale okazuje się, że nic, bo mam kolosy, zadania, a tak w ogóle to poprawkę do napisania
a wszyscy wokół powtarają, że trzeba być egoistą, nawet nie bezpośrednio, cały internet o tym huczy!
chcesz jechać do Chin? myśl o sobie. chcesz być dobrą pisarką? zajmuj się tylko swoimi pierdolonymi potrzebami, to wymaga pasji i obsesji!
ludzie, kurwa, zniknijcie z tego świata lub chociaż z mojej głowy na jedną krótką chwilę.
chcę przestać żyć w przekonaniu, że wszystko, o czym marzę, wymaga przeogronych poświęceń.
potrzebuję dodatkowych kilku godzin w dobie, bo nieprzerwanie kręci mi się w głowie,
a to dopiero początek.
ALE PRZECIEŻ DO WSZYSTKIEGO DA SIĘ PRZYZWYCZAIĆ.
najbardziej przyziemny wpis życia,
ale to zawsze jakaś praktyka
joł