hej, ty. zniszzyłeś mi życie, a mimo wszystko Cię kocham. skąd mogłam się domyśleć, że to się tak skończy. ale dowody były niepodważalne. a mimo wszystko wierzyłam ( lub własnie nie!) i ... pokochałam.
SZMATO.
hej, ty. zniszzyłeś mi życie, a ja Cię kocham. i podrasowywuję klawiaturę, zamieniam literki, a mimo wszystko zamiast "odejdź" jest "kocham". po co? dlaczego? przecież nie daje mi to nic.
kaszlnięcie zdmuchnęłoby mnie, a mimo wszystko jestem i życzę Ci jak najlepiej. i po co.
Łzy wylewają się potokami, bo Cię nie ma. krzyk dusi gardło, bo odszedłeś. sznur wgryza się w nogi, bo nie biegnę....
NIE WNIKAJ.
będziesz?
misio.