takie właśnie IzuWiadro przydałoby mi się tero,
alkohol jest najlepszym lekarstwem na wszystko.
łatwiej jest zasnąć samej,
kiedy w głowie się kręci, i szumi, i trzeba koncentrować się tylko na tym,
żeby się tylko nie zbełtać.
łatwiej jest nie zostawać samej nawet na chwilę.
obecność innych ludzi tłumi ataki paniki i napady płaczu.
łatwiej jest być samej cały czas,
nie trzeba się z nikim żegnać i za nikim tęsknić.
łatwiej jest kiedy nie istnieją ludzie,
których uznaje się za uosobienie bliskości,
o których nie myślało się, że będą już zawsze,
którzy mieli nigdy nie zawieść i być zawsze najważniejsi.
i w pizdu wylądował, i cały misterny plan też w pizdu.
a jednak zawsze można czegoś żałować,
zawsze są rzeczy, których sama sobie nie potrafię wytłumaczyć.
zawsze są sytuacje, w których przypomina mi się,
że jeszcze kilka dni temu było lepiej.
momenty, w których zastanawiam się, dlaczego tak właśnie musi to teraz wyglądać.
wszystko da się wytłumaczyć psychopatią czy schizofrenią,
lękowo-ambiwalentnym stylem przywiązywania się.
we wszystkim da się znaleźć też dobre strony.
a jednak jakoś tak kurwa przykro.
'odchodzisz już trzydziesty raz, trzydziesty raz zabierasz psa...
w kuchni nie pachnie już smażonym jajkiem...
chyba naprawdę mało cię znam...'