photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 17 WRZEŚNIA 2010

366.



spieczone, wysuszone na wiór wargi,

łaknące wody niczym kania dżdżu.

(nawet dżdż nie zasługuje w tej sytuacji na pogardę,

bo składa się przecież w 100% z wody.)


obolała, ciężka i niemyśląca głowa.


odruch wymiotny na widok wszystkiego, co kształtem choćby przypomina butelkę czy kieliszek.

szczególny odruch wymiotny na widok konkretnych butelek czy kieliszków pozostawionych w pokoju,

aby dodać uroku porannej męce.


wszechobecny aromat bełta unoszący się w całym domu.

pamiątkowe bełciątka pozostawione na podłodze czy w kiblu,

co by człowiek nie zapomniał, skąd ten zapach się wziął.


poranny, otrzeźwiający sms od Judytki:

'umyj podłogi'.


niemożność podjęcia jakiegokolwiek działania,

pomimo najszczerszych chęci i wielu czynności do wykonania.


stan umysłu, o którym wielcy wieszczowie zwykli mawiać,

iż człowiek ma w nim szansę usłyszeć jak rośnie trawa.

(słyszę nawet jak zdjęcia na ścianie wiszą.)


tak kochani,

mam kaca.

 

 

 

 

 

Kocham Cię Judyś ;*

 

 

 

 

'nie ma, nie ma wody na pustyni...

a wielbłądy nie chcą dalej iść...

czołgać się już dłużej nie mam siły...

oh jak bardzo, bardzo chce się pić!'

Komentarze

~jag kac kupa bedzie najlepszym wyjsciem :*
18/09/2010 9:52:31