Niby ciałem jestem w domu, ale myślami nadal jestem tam. Chłopaki, wracajcie! Chyba łapię depresję po koncertową. Wiem, że tam byłam bo przecież mam zdjęcia, filmiki, siniaki i świetne wspomnienia, ale wciąż nie mogę uwierzyć, że ich widziałam, a przecież to był już 2 raz, zwłaszcza, że wczoraj bawiłam się jeszcze lepiej niż w marcu. Jeszcze raz dziękuję dziewczynom za towarzystwo i że wspierały mnie w tym happysadowym szale. / Hahaha, czytałam notkę u Asiaka i przypomniał mi się mój dialog z jakimś kolesiem przed wejściem chłopaków. Przytoczę go:
Ja: (do Asiaka) Przecież ja cię mogę pieprznąć tym plakatem, a ty możesz pieprznąć Pat!
Koleś: Bez pieprznięć!
Ja: Coooo?!
Koleś: Bez pieprznięć!
Ja: Czemu?
Koleś: Bo po co?
Ja: Bo tak jest fajniej.
Teraz tylko czekać na wiosnę! A póki co wykorzystam to, że się cały dzień obijam i pójdę dokończyć biologię żeby potem mieć spokój. WRR. A co ja się będę. Wal się, szkoło xD.