Wraz z końcem wakacji pożegnałam się z dobrym humorem. Zmiana nauczycieli = bardzo zły pomysł. Kocham jutrzejszy dzień, pobudka przed 7, gimbusik, a potem powrót na 15 do domu. Znowu nowe przedmioty, a do tego jeszcze będę musiała zrobić projekt i kompletnie nie wiem gdzie się zgłosić i z kim, po prostu odechciewa mi się wszystkiego. Trzeba się pogodzić z tym, że to koniec. Pociąg z napisem 'wakacje' wróci dopiero za 300 dni. Póki co jedziemy pociągiem 'szkoła' i będą przystanki takie jak święta, weekendy i ferie. Ale to jakieś marne pocieszenie. Wczoraj przez mój bulwers zapomniałam jakoś podsumować te wakacje więc zrobię to teraz. Nawet nie wiem od czego ty tutaj zacząć? Chyba najlepiej od początku.
Nie było źle. Hm, w sumie to było nudno. Widziałam się z Dżoanną, Pat i Marcelą. Wakacje dla mnie zaczęły się dopiero 18 lipca czyli dworzec Kraków Płaszów, a naszym kierunkiem był Jantar. Najlepszy obóz ever. Najlepsi ludzie jakich można tam było spotkać. Po raz kolejny dziękuję wam za te dni spędzone tam. Dziękuję Justinie, Dżamie, Klaudii, Karoli, naszym sąsiadom oczywiście też, za to że wpadali wyżerali nam wszystko, łamali kanadyjki, śpiewali i umilali nam czas ;). Powrót. Sierpień. O. I się zaczęło. Yea. Cholernie pozytywne popołudnie z Dżoanną u Peptysia. Wypad z Asiakiem do Cerfa. Spotkania z Marcelą. Popołudnia z Syśką. Spacer z Pat. Opalanie z Justiną. Wieliczka z obozowiczkami. 'Ogień' z Syś, Dżoanną i Pep. Dziękuję wam za to wszystko, jesteście wspaniali, uwielbiam was i chcę żeby wakacje 2012 też takie były albo i jeszcze lepsze! <3
A teraz trzeba spiąć tyłek. Rozpoczęcie... czy mogę to tak nazwać? Poszliśmy na mszę, potem apel na polu gdzie pani dyrektor wyrecytowała wszystko co już wiemy, a następnie rozejście się do klas - spisanie planu na jutro, itd. Nie chciałam tam być, ale pomimo tego było fajnie zobaczyć swoją klasę (a raczej niektóre osoby) po dwóch miesiącach.
Rozpisałam się chyba trochę za bardzo. Musiałam się wygadać. Bolą mnie oczy, jestem śpiąca, włosy mi się skręciły, już się spakowałam, muszę iść posprzątać i ogólnie ogarnąć burdel w pokoju i w głowie (oraz w sercu).