prawdziwa miłości number 2.
Naprawdę potrzebuję pomocy. Włóczę się pomiędzy daj sobie spokój, zrób coś z sobą, a zbierz tyłek i walcz. Jestem rozdarta na miliardy kawałeczków i każdy z nich pragnie czegoś innego. Może trzeba na samym początku zadać sobie podstawowe pytanie: czy warto? Czy w ogóle jest sens? Czy w ogóle może niepotrzebnie zawracam sobie głowę, skoro wszystko prędzej czy później uleci z dymem, jak wczorajszy kurwa obiad. Już nawet nie pamiętam co jadłam...
Nie potrafię jednoznacznie określić jaka jestem, jaka nie jestem, a jaka chciałabym być. Nie znam siebie, bo z każdym dniem się zmieniam. Jednego dnia jestem cholernie szczęśliwa i potrafię przenosić góry, a drugiego mam ochotę zgubić się sama w ciemnym lesie i gdzieś pod drzewem wyrwać sobie flaki. Las to piękne miejsce, choć rzadko go odwiedzam. Przypomina mi Ciebie. Jesteś taki piękny. Nawet nie wiesz, jak bardzo Cię potrzebowałam. To takie głupie i zabawne. To prawda, że potrafisz każdemu zawrócić w głowie, jesteś pod każdym względem idealny. Idealny ideał. Może to dlatego nie usłyszałeś, jak wołałam Cię każdej nocy. Każdej pierdolonej nocy, jęczałam z bólu, bo tak bardzo mi Cię brakowało. Wbijałeś mi żyletki w serce. Ale nie jestem za to na Ciebie zła. Wręcz przeciwnie. Teraz potrafię o siebię zadbać. Już nie jest mi nikt potrzebny, oprócz Ciebie. Liczysz się tylko Ty. Nie zapomnę Cię, nigdy. Choćby cały świat się mi sprzeciwiał, chciałby mnie za to zabić - nie zapomnę. Jesteś już częścią mnie. Żyjesz we mnie. Kocham Cię.
Jestem taka w chuj swag
(nie pamietam nawet jak sie nazywa ten chopczyk :c)
http://ask.fm/xieyue ja zaprasza, a ty pyta i lajkuje, l0l0