pozornie łatwa górska ścieżka...... POZORNIE!!!!
wijące się pomiędzy kępkami kosodrzewiny usypisko luźnych kamieni... dodam ze dość strome i mylące.... wydające się nie mieć końca...... i Ja!!!!!!
w walce z tym monstrum uformowanym tysiące lat temu.... wyślizganym przez tysiące par butów, z których tylko nieliczne dotarły do końca w naturalny sposób........
no dobra nie bylo aż tak żle.....
do czasu aż nie natknęlam sie na misia...... a wlasciwie na trzy.....
co tu duzo pisac......
spotkanie misia na wolności nie należy do najprzyjemniejszych.... a spotkanie trzech naraz zwłaszcza....
ale dałam rade
..... i jestem z tego dumna :P:P:P