pożądanie?

Seksualność to potężna siła, której energia służy przede wszystkim przetrwaniu gatunku. To wszystko co czujemy to na prawdę burza hormonów, bawiących się naszym ciałem...która ożywia serce i umysł oraz nasze relacje z innymi i światem. Niewątpliwie dotyka ona również sfery duchowej, gdyż to dzięki niej czujemy się pożądani, chciani i tolerowani... Ale czy warto od jakości tej energii, od tego, jaki mamy do niej dostęp i jak jej używamy, uzależnić całe nasze życie?

Przeczytałam gdzieś taki kawał:

Rozmawia dwóch kumpli przy piwie i jeden mówi:
- Ty słyszałeś o tych badaniach na temat sexualności facetów?
- Nie.. a o co chodzi?
- Naukowcy udowodnili, że 90% facetów pod prysznicem się masturbuje, a tylko 10% śpiewa.
- No to rzeczywiście ciekawe...
- No ciekawe, ciekawe, ale ja się zastanawiam, co oni takiego śpiewają pod tym prysznicem?
- Nie wiem...

Może mało śmieszny, ale jak świetnie przedstawia podejcie mężczyzn do seksualności. Sami nigdy się nie przyznają do masturbacji, mimo że robią to nawet kilka razy dziennie. Sama nie raz przyłapałam na takim kłamstwie swojego ex, a potem złapałam na gorącym uczynku. Nie to, że się czepiam, ale po co te pozerstwo?

Zadanie na dziś. Zainspirowane rozmową z koleżanką z uczelni. Czy można w sobie rozkochać lub sprowokować do aktu seksualnego każdego mężczyznę? A co z mężczyzną, któremu średnio się podobamy, a zalezy nam tylko na jednym? Też będzie to takie proste