Day is collection of hours. 8
+ to od Was zależy czy pojawi się dzisiaj ciąg dalszy tego opowiadania, klikajcie ( nie zależy to tylko od klików pod tą notką lecz pod wszytskimi wcześniejszymi)
Klasa zaczęła bic brawo i gwizdać, a Filip zrobił się cały czerwony, usiadł na swoje miejsce i cicho siedział.
- No no- powiedział Kacper z usmiechem.
Majka uśmiechnęła się do niego. Anka odwróciła się w stronę Majki.
- Ostre to było, żółwik!- zasmiała się.
- Za takie coś to całus- powiedziała Majka z zadowoleniem.
W momencie Kacper cmoknął Majkę w policzek.
- Proszę- powiedział zadowolony.
Majka się zarumieniła, ciągle się usmiechała.
- Dzięki.
- Majka popatrz, nie ma Laury- powiedziała nagle Anka.
- Ciekawe dlaczego?
- No ciekawe, ale w sumie to dobrze- usmiechnęła się- a jak tam ręka?
- Aa, dobrze, sprawna- powiedziała i pomachała ręką przed twarzą Anki.
- To dobrze, a brzuszek opatrzony.
- Masz szczęście.
- Pokaż, pokaż- powiedział Kacper.
Majka szturchnęła go w bok.
- Jaka zazdrosna- powiedziała Anka.
- Wcale nie- zawstydziła się.
Tak rozmawiali, że nawet nie zauważyli, że w klasie jest nauczyciel i trwa lekcja.
- Ostatni ławka cicho!- upomniała ich nauczycielka.
Ucichli. Do końca lekcji Majka prawie wogóle nie gadała z Kacprem.
***
Weszła do domu, rzuciła plecak, włączyła głośno muzykę i stanęła przed lustrem.
- Chudniesz Majka- powiedziała sama do siebie, po czym podeszłą do lodówki.
Nie znalazła tam nic na co miałaby ochotę i postanowiła iść do sklepu. Wyłączyła muzykę i poszła.
Poszła do centrum na piechotę, bo stwierdziła, że dzień jest ładny, a ona potrzebuje ruchu.
- A Ty gdzie?- zatrzymała ją Anka.
- Do centrum na zakupy- usmiechnęła się.
- Słyszałam, że twoja mama wyjechała i mieszkasz sama. Nawet się nie pochwaliłaś- szturchnęła ją w bok.
- O, widzę że ploteczki szybko się roznoszą- zaśmiała się- no mieszkam.
- Ale Ci fajnie.
- Czy ja wiem...idziesz ze mną do centrum?
- Mogę pójść.
- To chodźmy.
Gdy dotarły na miejsce Majce przypomniała się cała sytuacja z Laurą, miała nadzieję, że jej tu nie spotkają.
Weszły na spożywkę i Majka zrobiła solidne zakupy.
- Chodźmy pooglądac ciuchy- zaproponowała Anka.
- Okej.
Chodziły po sklepach i oglądały. Nagle Anka znalazła swoją wymarzoną sukienkę.
- Popatrz Majka, piękna, nie?
- Nooo- Majce spodobała się też ta sukienka.
- Chcę ją mieć.
- To ją kup, proste.
- Okej.
Zabrała sukienkę do przymierzalni, za 5 minut wyszła, ale bez sukienki.
- Idziemy- powiedziała.
- Anka, co Ty...
Wyszły ze sklepu, a Anka wyjęła z torebki sukienkę.
- Jest piękna!- cieszyła się.
- Anka! Oszalałaś?!- Majka zaczęła na nia krzyczeć- miałaś tego nie robić!
- Przepraszam- Majka spuściła wzrok.
- Cholera! Do psychiatryka Cię oddam, na terapię jakaś. Obiecaj mi, że już nigdy tego nie zrobisz.
Anka popatrzyła Majce w oczy.
- Obiecuję.
- Chodźmy- powiedziała Majka- jestem Ci winna shake'a.
Jeszcze trochę czasu spędziły w centrum i wróciły do domów, Ance było głupio, ale obiecała Majce i sobie, że więcej tego nie zrobi.
Gdy Majka weszła do domu zadzwonił jej telefon.
- Słucham?
- Majka! Mam pomysł- mówiła podekscytowanym głosem Anka.
- Jaki znowu?
- Mieszkasz sama, jutro sobota, zróbmy imprezę!
- Zwariowałaś? Nikt do mnie nie przyjdzie.
- Po incydencie z Filipem przyjdą kochana.
- Zastanowię się i dam Ci znać.
Rozłączyła się. Zaczęła rozpakowywać zakupy. Zdążyła wyjąć dwie rzeczy i ktos zadzwonił do drzwi.
- Już idę- krzyknęła.
Podeszła do drzwi, nawet nie spojrzała przez wizjer kto to. Otworzyłą drzwi, na progu stał Kacper.
- Co Ty tu robisz?- zapytała zdziwiona.
cdn....
Amelia