Koniec tu na dzisiaj, naklikajcie dużo <3
Day is collection of hours. 9
- Niezły tekst na przywitanie- zaśmiał się Kacper.
- Wybacz- uśmiechnęła się- może wejdziesz?
- Chętnie.
- To zapraszam.
Kacper usiadł przy stole.
- Napijesz się czegoś?- zapytała.
- Poproszę.
- A co bys chciał?
- Hmm... Ciebie- zaśmiał się.
- Bardzo śmieszne. Lubisz kakao?
- Pewnie.
- To się świetnie składa.
Majka poszła włączyć muzykę, przygotowała kakao, ale nie usiadła przy stole.
- Nie obrazisz się jak wypakuję sobie zakupy?
- No coś Ty.
Zaczęła wypakowywać zakupy, czasem popijając kakao. Gdy skończyła zaprosiła Kacpra do pokoju.
- No więc, w jakim celu mnie odwiedzasz?
- A tak- usmiechnął się.
Za chwilę sięgnął do plecaka i wyjął z niego zeszyt.
- Zawinąłem Ci przez pomyłkę.
Zaczęli się śmiać.
- Dzięki.
Rozmowa się kleiła, Majce bardzo się to podobało.
Dość długo gadali, w końcu Kacper stwierdził, że czas do domu.
- Sorki, że zakłóciłem Ci spokój.
- Nie przesadzaj, i tak wiecznie siedzę sama.
- No faktycznie, to będę wpadał częściej- zaśmiał się.
- To świetnie, zaopatrzę się w kakao.
- To cześć- cmoknął ją w policzek.
Zarumieniła się jak zwykle.
- No cześć.
Kacper wyszedł a Majka zatańczyła swój taniec radości, po prostu skakała jak opętana.
Stanęła przed lustrem. I zaczęła gadać sama do siebie:
- No no Majeczka, w końcu żyjesz. Ale jak Ty wyglądasz? Jeśli cos będzie z Kacprem to nie możesz tak wyglądać. On jest taki ładny, jest skejtem, ale porządnym. Ty tez musisz jakoś wyglądać.
Jutro rano idziemy na zakupy. Wzięła telefon i wybrała numer Anki.
- Słuchaj! Robimy imprezę!
- To świetnie!- ucieszyła się Anka.
- Ale najpierw idziesz ze mna rano na zakupy.
- Nie ma sprawy, zakupy to sama przyjemność.
- No to przyjdź po mnie po śniadaniu, będę czekać.
- Okej, pa.
Majka podeszła do biurka i spojrzała na zeszyt od matmy.
Otworzyła go z nadzieją, że znajdzie tam kolejny liścik.
No i nie myliła się, w zeszycie była karteczka, a na niej numer telefonu i podpis.
Zadowolona od razu zapisała sobie jego numer. Poszła się wykąpać, przebrała się i położyła na łóżko. Zadzwonił telefon, Anka.
- Słucham? Tym razem Cię nie ratuję- powiedziała do telefonu.
- Spokojnie, nic mi nie jest- zaśmiała się Anka- chciałam Ci tylko powiedzieć, że zaprosiłam
już 15 osób na jutro.
- O matko! Stop, wystarczy, przecież oni rozniosą mi mieszkanie.
- Spokojnie, to zaufani ludzie.
- Jasne. A Kacpra zaprosiłaś?
- Nie, sama to zrób- zaśmiała się.
- Aa, to Ty mu powiedziałaś gdzie mieszkam.
- Tak bardzo prosił...- zaczęła się tłumaczyć.
- Dzięki!- zaśmiała się Majka.
- Nie ma za co, od tego są przyjaciele.
- Dobra, dobranoc.
- Dobranoc łobuziaro.
Chwilę potem napisała smsa do Kacpra. Nie musiała długo czekac na odpowiedź...
cdn...
Amelia