Troszkę się w moim życiu pozmieniało. Powiększyła sie wada wzroku to "pierwsze primo" drugie to takie że przypaliłem sobie palec opiekaczem trzecie, jedno z ważniejszych to to że fajnie rozmawia się po 23.00 co Ada(http://www.photoblog.pl/hoopimistic/) Może potwierdzic. Lepsze stopnie, dwie jedynki(sic!). Przyszedł nowy sprzęt w postaci głosników, słuchawek i innych dupereli. Trochę sie powkurzałem (religia). Spędziłem miło dzień u kolegi. Opierdalam sie całymi dniami. Gram w cs-a i się nie uczę. tak więc cs-a trzeba odinstalować poniewaz za dużo czasu zżera. Jutro kartkówko sprawdzian z Francuskiego, nazwany tak przeze mnie ponieważ jest z całych ostatnich 4 tygodni a zapisany jako KARTKÓWKA co mnie zdenerwowało. Jutro takze poprawa pały z polskiego. Pały z religii niepoprawiam bo i tak dostane jedynke gdyż nie napisze czegoś co kłuci się z moimi przekonaniami.
Od ostaniego wpisu wziąłem udzial w 3 (słownie TRZECH) konkursach. Polski, Historia i Angielski. I.... Wszystkie przepieprzyłem. Z polskiego 8 miejsce w szkole. Na historię to nawet nie patrze a angielski to już było zaznaczanie samych "C".
Odpada mi pieprzony plaster z przypalonego palucha. Mam lekkiego doła i nawet reagge Boba Marleya mi nie pomaga.
Wiem że sie powtarzam Ale jutro dyktando z polskiego i poprawa kartków z części zdania z której była 1 pomimo posiadania 40% co mnie dobitnie zdenerwowało gdyz była to moja pierwsza bania w tym semestrze. Na religii jak zwykle KULTURALNIE i UPRZEJMNIE zadaję TRUDNE pytania lecz niestety jestem zbywany przez katachetkę która lapiej spełniała by sie zawodowa w roli działacza PiS-u niz nauczycielki religii.
Plany na nastepne dni są następujące"
-ćwiczenia (rano)
-toaleta (rano)
-śniadanie(rano)
-szkoła(przeżyć i także rano oraz południe)
-do domu(popołudnie)
-ćwiczenia(popołudnie)
-nauka + lekcje(popołudnie)
-obiad(popołudnie)
-poopierdalanie się(popołudnie wieczór)
-nauka(wieczór)
-ćwiczenia(wieczór)
-prysznic (wieczór)
-KRZYZACY(zdecydowanie wieczór)
-spać(wieczór-noc-rano czy właściwie poranek bo w tygodniu roboczym śpię do 05.30 ale w weekendy nadrabiam).
I tak do ferii. Na szczęscie w czwartek jakaś różnica bo jedziemy z klasa na Harego Pottera do kina. I pewnie znowu największą atrakcją będzię łażenie po Centrum Handlowym nie mając na nic kasy. Nie potrafię zrozumiec co w tym fajnego czy właściewie interesującego i ciekawego bo przecież słowo "fajny" nic w języku polskim nieoznacza jak blądnie twierdzi moja polonistka.
W zeszłym tygodniu miałem przygotowac cos na godzine wychowawcza o narkotykach. We wstepię napisałem mniej wiecej cos takiego" Zawżą krąg omawianych przeze mnie narkotyków do Marihuany i Amfetaminy ponieaz są najłatwiej dostepne w naszej szkole" na co wychowawczynie zrobiła wielkieo oczy i bardzo ale to bardzo głośno powiedziała "COOOOOOO?!", klasa jak zwykle wybuchnęła śmiechem. Na szczęście prezenatcja a raczej krótkie połączenie przemówienia z wykładem spodobała się klasie i dostałem 10 pkt dodatnich z zachowania. JEszcze jakieś 55-60 i będzie wzorowe tak więc do roboty.
Dzisiaj wracalem od kumpla autobusem o 9.51. Wrócilem, przebralem sie i naszła mnie myśla własiwie dwie mysli i bynajmniej nie samobójcze.
Pierwsza: "Zaraz otworzą lodowisko" Co mnie troche podbuwało
Druga: "Ciekawe co jest pysznego w lodówce?" i okazało sie że przepyszne ciasto którego dwa kawałki juz zjadłem. I sie tymn ieprzejmuję bo moje BMI wynosi 19 i codziennie ćwiczę fizycznie.
Przepraszam że wpis taki porozrzucany ale pisałem spontanicznie i tak jakoś wyszło.