Dawno żadne z Nas nie pisało. Zwyczajnie nie było o czym pisać, chociaż tyle się wydarzyło. Tyle złego wkradło się w Nasz związek. A My nadal istneijemy. Dlaczego tak jest? Dlaczego My zawsze po jakichkolwiek cierpieniach potrafimy się pozbierać i wciąż cieszyć się swoją obecnością? Może to jest to prawdziwe przeznaczenie o którym się tyle słyszy, ale tak naprawdę nikt w to nie wierzy? Może to coś właśnie dopadło Nas, bo jesteśmy rzeczywiście dla siebie stworzeni. Może. Nic na pewno. Od długiego już czasu nic nie jest na pewno. Nie mogę na pewno wierzyć w to, że będę zdrowy. Nie mogę powiedzieć, że na pewno ufam Ci bezgranicznie. Nie mogę tak wielu rzeczy. A tyle bym chciał. Zwykły, banalny przykład. Chciałbym z Tobą porozmawiać i usłyszeć Twój szczęśliwy głos, a nie mogę. Jesteś w pracy. Na szczęście wracasz za godzinę i w mojej głowie zabrzmi ten wspaniały dźwięk Twojego śmiechu. Właśnie... Dlaczego od wczoraj, zawsze jak ze mną rozmawiasz, tak się cieszysz? Naprawdę rozmowa ze mną sprawia Ci tyle przymeności? Czy się stęskniłaś? Mam podobnie z Tobą. Nie potrafię się nasycić Tobą. Ciągle mi Ciebie brakuje. Może... się zakochałem? Może ten 'krótki' odpoczynek od siebie Nam w jakiś sposób pomógł? Pozwolił Nam przemyśleć kilka spraw i już wiemy więcej. Już możemy sobie mówić na pewno: kocham Cię. Dziękuję Ci za to, że mogę być tego pewny. Tak tego chciałem i mam. Wszystko dzięki Tobie, moja wspaniała kobieto. Pewnie teraz sobie pomyślisz, że wcale nie jesteś cudowna, bo zawaliłaś. Bo mnie zdradziłaś. Owszem, zrobiłaś to i nie zapomnę tego nigdy w życiu. Był to jeden z najboleśniejszych zawodów dla mnie. Ale wybaczyłem. Nie chcę do tego wracać, bo wiem, że Ciebie też to boli. Boli Cię to, że zawaliłaś. Każdy ma swoje słabe momenty. Mam nadzieję, że teraz już wiesz, że jesteś moja. Że ja Ciebie naprawdę kocham. Taka ogromna nadzieja siedzi we mnie, że już nigdy więcej. Obiecałaś mi to. I ja w to wierzę. Już nigdy wiecej. I wierzę też w to, że w końcu coś się zmieni między Nami. Mam już dość Naszego nudnego związku, który trwał przez długo czas. Teraz, wydaje mi się, że powoli się to zmienia. Nie chcę zapeszać. Kochanie, pomyśl, żyjemy tylko raz, mamy siebie tylko raz. Jak coś spieprzymy to nie będzie odwrotu. Przecież się kochamy, prawda? Nie zawalmy tej szansu na szczęśliwe życie. Ja chcę się z Tobą zestarzeć. Chcę widzieć, jak rosną Nasze dzieci, potem wnuki. Chcę podawać Ci lekarstwa jak będziesz chora i chcę jeść z Tobą codziennie śniadanie. Chcę budzić się przy Tobie i płakać razem z Tobą na filmach. Kochanie, wiem doskonale, że Ty też tego chcesz. Nie zepsujmy tego. Mamy siebie tylko raz i tylko jedno życie. Pomyśl, jaką ogromną miłością Cię darzę, skoro każdy człowiek ma tylko jedno życie, a ja (mając dopiero 19 lat) już wiem, że to życie poświęcę tylko Tobie. Będę Ci wierny aż po sam grób. To ogromne poświęcenie, ale dla mnie równie ogromna radość. Być z Tobą. Kochać Cię. Tęsknić za Tobą. Proste rzeczy, bez których teraz nie potrafiłbym normalnie funkcjonować. Dziękuję Ci kochanie za to 1,5 roku, kiedy sie znamy. Ten czas zmienił diametralnie moje życie. Dziękuję Ci za to, że potrafię się tak po prostu uśmiechać nawet do ściany. Wystarczy, że pomyślę o Tobie i uśmiech sam pojawia się na mojej twarzy. Dziękuję Ci za wszystkie dobre chwile. Za złe nie. Jedynie za to, że przetrwaliśmy je razem. Dziękuję Ci za to, że dzięki Tobie stałem się lepszym człowiekiem. Proszę o więcej dni z Tobą. Tak cudownych jak wszystkie Nasze cudowne dni. Proszę Cię o wytrwałość i miłość. Proszę o to, żebym nie musiał już nigdy w życiu się na Tobie zawodzić. Proszę Cię, żebyś była. To mi wystarczy. Wszystko inne jakoś sobie ułożę. A Ty mi pomożesz, mój najwspanialszy nauczycielu życia. Dziękuję za wszystko. Przepraszam za wszystko, co złe. I obiecuję, że kochać Cię będę zawsze. I tęsknić. I myśleć. I śnić o Tobie codziennie też się postaram. Jestem Twój na zawsze. I'm Yours- jak mówi Nasza piosenka. I'm Yours forever and ever.
Kochanie.. posłuchaj sobie <3