Przeszedł mi już kacyk, ale nadal czuję się strasznie nieswojo.
Podczas obiadu na który wybraliśmy się WSZYSCY bez wyjątku było strasznie cicho. Jedynie słychać było śmiech Nick'a, który rozmawiał z Austin'em i dźwięk sztućców. Dziwnie się czuję z tym, że dziewczynom wciąż nie przeszło, ale mam swoje prawa i nie mam zamiaru pierwsza wyciągać do nich ręki. To one mówiły, że kłamię. To one zachowują się jak dzieci. Najchętniej bym się z nimi pogodziła, bo tęsknie za ich uśmiechami, ale nie mam zamiaru tego robić. Zawsze byłam ze wszystkim sama i kolejne dni wcale nie robią mi dużej różnicy.
Właśnie idę na spacer. Sama. Muszę przemyśleć parę spraw. Bo jeśli dalej tak pójdzie, będę w stanie wylecieć stąd wcześniej niż planowałam.
od autorki:
goście już pojechali, a ja mam chwilę na relaksik :)
idę pisać rozdział na mój nowy blog.