photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 18 LIPCA 2012

103.

 

Tydzień później

 

Dzisiaj dziewczyny wyszły ze szpitala. Caren z gipsem na nodze, a Claudia na ręce. Enn dalej nic nie pamięta mimo iż starałem się jej coś przypomnieć przez zdjęcia z telefonu. Pokazałem jej naszych przyjaciół, po przebudzeniu znów ich nie pamiętała i uczyłem ją zapamiętać ich imiona.

Mama Enn przywiozła trochę zdjęć rodziny i opowiadała o niej żeby córka sobie trochę przypomniała. Jednak nic z tego, zapamiętywała jednak bardzo szybko to co jej opowiadaliśmy.

Dzisiaj wszyscy wracamy do Londynu. Tak, mama Enn zgodziła się aby poleciała ona z nami, w końcu tam żyła od prawie roku. Z nami, ze mną.

 

Wylądowaliśmy na lotnisku w Londynie, z którego miał odebrać nas Niall. Czekał na nas przed budynkiem. Ucieszył się na nas widok i nas mocno wyściskał. Caren stała trochę przerażona. O kurde! Też mam chyba amnezje...

-Lou... Nie powiedzieliśmy im...-powiedziałem przestraszony do przyjaciela.

-Ups...-wydobyło się z ust jego i Dee.

-Czego nie powiedzieliście?-zapytał Irlandczyk.

-Powiem ci w domu.-powiedziałem cicho.

Wsiedliśmy do samochodu. Cały czas trzymałem Caren za rękę. Chciałem ją jakoś wspierać. Jechaliśmy w ciszy przez jakieś poł godziny, a potem stanęliśmy przed domem. Niall pomógł nam wziąć walizki i weszliśmy do środka. Wszyscy domownicy rzucili się do drzwi. Dobrze, że wszedłem pierwszy, Enn chociaż nie przeżyje szoku. W domu byli wszyscy, czyli chłopacy i dziewczyny. Brakowało mi ich. I widać, że im nas też. 

-Jak dobrze, że już wszytsko jest okej!-powiedziała Danielle i przytuliła Caren. Ona uśmiechnęła się tylko blado, była zmieszana. Wziąłem ją za rękę.

-My pódziemy na górę, Caren jest pewnie zmęczona.-powiedziałem.-Lou?-spojrzałem na niego prosząc. Skinął tylko głową. Weszliśmy powoli na górę. Zaprowadziłem Enn do jej pokoju.-Będziesz miała tu spokój.-powiedziałem odstawiając walizkę.-Jeśli będziesz coś potrzebowała to mój pokój jest zaraz obok po prawej stronie.

-Dziękuję.-przytuliła mnie. Objąłem ją i pogładziłem po plecach.

-Możesz się przespać. Ja będę na dole. Jak będziesz coś potrzebować to zadzwoń-podałem jej telefon.-Mój numer jest przy 2 na szybkim wybieraniu.

Zostawiłem ją samą i poszedłem na dół. Wszyscy siedzieli w salonie, usiadłem na fotelu, a ich spojrzenia skierowały się na mnie.

-Stwierdziłem, że ty im powinieneś powiedzieć...-powiedział cicho Louis. Westchnąłem tylko. Trochę trudno było mi o tym mówić, ale to jest konieczne, skoro tu mieszkamy wszyscy.

-Caren straciła pamięć.-uświadomiłem ich. Byli zszokowani, tak jak ja na początku.-Próbowałem jej trochę przypomnieć, ale zapamiętała chyba tylko wasze imiona, więc nie dziwcie się jak będzie was mylić, czy coś...

-Pomożemy ci Harry.-powiedziała Danielle-Zaraz poszukam wszystkich zdjęć jakie tylko mamy w tym domu. Liam, znajdź jakieś filmiki.-rozkazała. Wstała, przytuliła mnie i zabrała ze sobą dziewczyny, aby jej pomogły.

-Idę się położyć...-powiedziałem i poszedłem do siebie. Zatopiłem swoją twarz w poduszce i starałem się zasnąć, ale ktoś zapukał do mojego pokoju. Powiedziałem ciche-Proszę-i ktoś wszedł do środka. Poczułem jak siada na rogu łóżka.

-Wiesz... Wpadłam na pewnien pomysł...-usłyszałem głos Emily. Podniosłem się i spojrzałem na nią prosząc aby kontynuowała.-Każdy z nas mógłby spędzić z Caren trochę czasu sam na sam i przypomnieć jej o wydarzeniach razem przeżytych... Każdemu z nas jakoś pomogła, spędzała z nami czas, więc może sobie coś tym przypomni...

-Cudowny pomysł!-uśmiechnąłem się-Dzięki Lily-przytuliłem ją. 

-Reszta już wie. Jutro jest dzień z Liam'em.-oznajmiła.-Będziesz jadł kolacje?

-Nie. Dzięki... 

-Chciałam raczej usłyszeć pozytywną odpowiedź, bo przecież ktoś musi przyprowadzić na dół Enn...

-Zobaczę co da się zrobić. Jeśli będzie chciała, to przyjdziemy...

Uśmiechnęła się i wyszła. Znów się położyłem i zasnąłem.

 

*OCZAMI LIAM'A*

 

No to ja zaczynam... 

Obudziłem się, Danielle już nie spała, ale patrzyła na mnie. Uśmiechnąłem się, obróciłem i musnąłem lekko jej usta.

-Jedno wspomnienie już mam.-rzekłem i znów ją pocałowałem.

-Ejjj, będę się powtarzała...-uśmiechnęła się.

-Trudno.-wzruszyłem ramionami.-A teraz chodź, zrobimy jakieś śniadanie czy coś.

Zwlekliśmy się z łóżka i poszliśmy na dół do kuchni gdzie krzątała się już Stella, a Zayn siedział przy stole i popijał kawę czytając coś na laptopie.

-Hej!-powiedziała Stella i podsunęła mulatowi pod nos kilka kanapek.

-Dziękuję.-odpowiedział jej-Hej!-zwrócił się do nas.

-Cześć-odpowiedzieliśmy zgodnie. Danielle podała mi chleb, a ja włożyłem go do tostera i wstawiłem wodę na kawę. Ona zasypała ją w kubki, a ja wyciągnąłem gotowe tosty. Wziąłem miód i dżem, a ona zalała wodę. Wiąłem talerz, a ona kubki i zasiedliśmy przy stole.

-Ale wy ze sobą współpracujecie...-zachwycała się Stella. Uśmiechnęliśmy się tylko.-Prawda Zayn?-spojrzała na niego lekko zła.

-Co? Ah tak!-powiedział nie odrywając się od swojego zajęcia.

Diewczyna wstała i wyszła trochę zła. Malik nawet się tym nie przejął, ciekawe czy wgl. to zauważył. Zaraz po jej wyjściu do kuchni przyszła Claudia prowadząc ze sobą Caren.

-A tej co?-zapytała Dee wskaując w stronę drzwi.

-Zapytaj Zayn'a.-odpowiedziałem. Nawet nie zareagował.-Widzisz?-dziewczyna westchnęła.

-Siadaj Caren-powiedziała do niej-Zaraz zrobię ci śniadanie...-powiedziała, ale chyba tego nie przemyślała, bo miała rękę w gipsie. Zaraz jednak się skapnęła.-Albo jednak nie... Pomoże mi ktoś?

-Biegnę Kochanie!-krzyknął Lou wchodząc do kuchni.-Siadaj sobie...-rozkazał. Zaczął przeszukiwać szafki.-Nie ma chleba! Mogą być płatki z mlekiem?-spojrzał na dziewczyny, zgodziły się, a do mnie uśmiechnął się wrednie. Zaraz podał im miski i ... łyżki... Zaśmiał się. Ale to nie trwało zbyt długo, bo z góry jak burza zbiegła Stella z deskorolką i krzyknęła, że nie wie kiedy wróci.-Co jej?-zapytał.

-Powtórzę się: spytaj Zayn'a.-powiedziałem.

-O co?-w końcu zareagował po krótkiej chwili-Gdzie Stella?-rozejrzał się dookoła.

-Widzisz...-westchnąłem zwracając się do Lou. Kiwną tylko głową.-Wyszła.-powiedziałem Malikowi.

-Dokąd?-dopytał.

-To twoja dziewczyna, ty powinieneś wiedzieć...-powiedział Niall wchodząc do kuchni.

-Dzięki-odpowiedział sarkastycznie.

 

*OCZAMI STELLI*

 

Tak. Poszłam do skate parku. Dawno tu nie byłam. No i od rozpoczęcia wakacji nie widziałam mojej paczki. A wracając do pana Malika to mnie coraz bardziej denerwuje. Nie wiem czy zrobiłam dobrze zostając tu pod "jego" dachem. Jeśli am być tak dalej to wloę mieszkać na tych Hawajach...

-Stella!!!-krzyknęła Vanessa widząc mnie z daleka. Pomachałam jej i dojechałam bliżej niej. Zaraz dołączyli do nas Max, Sam i Cody.

-Dawno cię tu nie było.-stwierdził ten pierwszy.

-Tęskniliśmy.-dodał Cody. Wszyscy mnie przytulili.

-Taak, ja też tęskniłam. Musiałam trochę odetchnąć, więc jestem. Jestem wasza cały dzień.

-Mam nadzieję, że nie wyszłaś z wprawy.-zaśmiał się Sam.

-Ja? Nigdy...-uśmiechnęłam się.-Jeździmy czy gadamy?

-Raczej to pierwsze, pogadamy potem...-powiedziała Van i ruszyła, a my za nią.

Brakowało mi tego, bardzo. Tak więc jeździliśmy przez okolo 3 godziny, zrobiliśmy sobie zawody. Jak za starych czasów. Potem usiedliśmy na murku i gadaliśmy. Chłopcy poszli po Cole do sklepu niedaleko, a my zostałyśmy i czekałyśmy.

-Jak tam z bożyszczem nastolatek?-zapytała Van.

-Mieszkamy razem...-spojrzała na mnie zaskoczona.-Rodzice, dziadkowie i Ash przeprowadzili się na Hawaje, a ja zostałam. I teraz sie zastanawiam czy to był dobry pomysł...

-Co zrobił nie tak?-zapytała prosto z mostu.

-Od jakiegoś czasu wszystko...-westchnęłam.

-O czym rozmawiacie moje panie?-zapytał Max podając nam po puszce napoju.

-W sumie o niczym...-szybko odpowiedziałam.

-Idziemy do mnie?-zapytal Cody.-Muszę wam coś pokazać. Co dostałem na urodziny.-uśmiechnął się szeroko.

-Chyba wiem o co chodzi...-stwierdziła Van. Posiedzieliśmy jeszcze trochę i pojechaliśmy do domu kumpla. To co pokazał nam w ogrodzie, zaparło dech w piersiach. Wielka, piekna, nowa rampa. W sumie nie dziwiłam się z tak wielkiego prezentu. Jego rodzice mieli dużo kasy, miał wielki dom z jeszcze większym ogrodem.

-Wow.-powiedzieliśmy wszyscy razem i od razu poszliśmy jeździć. Było świetnie. Dobrze się bawiliśmy, zrobiliśmy potem wspólnie pizzę na obiad, a jeszcze potem popływaliśmy w basenie i obejrzeliśmy jakiś film.

-Chyba będę się zbierać.-powiedziałam patrząc na zegar na ścianie, który wskazywał 21.-Dziękuję wam za ten dzień. Dawno się tak świetnie nie bawiłam.-uśmiechnęłam się i przytuliłam ich. Razem ze mną poszła Van i Max, którzy mieszkali obok siebie i ruszyliśmy w tą samą stronę. Kawałek przed "moim" domem skręcili, a ja po 5 minutach byłam już przed drzwiami. Ciekawe co będzie się działo jak wejdę do środka...? Ehh...

 

 


 

Heeeeeeeeeeeeej!

Proszę bardzo, rozdział 103. Mam nadzieję, że się spodoba, jest pisany na spontana xD

Już wiem kto to jest Ann :D i serdecznie cię pozdrawiam.

Jak chcecie to TU jest mój prywatny fb

Komentarze

~ann Jeju cudoooooowny noo <33333 Ja też Cię pozdrawiam i Cię kocham jak dobre jedzenie <33333 Coś mi wygląda, że jeszcze pociągniesz kilka rozdziałów : D mam nadzieję <3 Dzisiaj krótko bo dopiero wstałam i jestem nieprzytomna ... idę zrobić herbatkę, żeby się nie odherbacić.
KOCHAM <333333
19/07/2012 9:44:42
imlouder <33333
Może pociągnę :) bo szkoda mi kończyć w takim momencie :)
Naherbaciaj się. ja tez powinnam xD
<33333
19/07/2012 11:29:24

crazymofosx bardzo fajny . :*
18/07/2012 14:53:31
weletthemcometrue dziękuję~ imlouder :)
18/07/2012 14:56:18

aureoola awww....Kocham ten rodział jak wszystkie zresztą i kocham cb Adiii ... <3333
Mam nadzije ze dodasz jeszcze jakiś ;D ;***
18/07/2012 14:24:53
imlouder awww. dziękuję.
dodam, ale nie wiem kiedy...
18/07/2012 14:26:26
aureoola <333333
18/07/2012 14:29:52

xxonedirectiionxx booooskii < 33 ; *
18/07/2012 14:15:44
imlouder dziękuję <3 ;*
18/07/2012 14:19:19
xxonedirectiionxx nmzc ; ***
18/07/2012 14:26:02

Informacje o imlouder


Inni zdjęcia: mi łoś nicramer1535 akcentova... klintoonessNad górską rzeką elmarFotograf plenerowy bluebird11506 mzmzmz2025.07.14 photographymagic*** staranniemilczysz*** staranniemilczysz*** staranniemilczysz