photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 19 LIPCA 2012

104.

Wzięłam wdech i otworzyłam drzwi. Weszłam przez nie pewnie, ale po cichu. Przeszłam obok salonu żeby udać się do kuchni i się czegoś napić. Na moje nieszczęście siedzieli tam wszyscy włącznie z Zayn'em, który od razu przyszedł za mną.

-Gdzie ty byłaś cały dzień?! Dzwoniłem, nie odbierasz, piszę, nie odpisujesz...-powiedział z wyrzutami.

-Przypomniało ci się o mnie przy obiedzie czy przy kolacji?-prychnęłam. Nalałam sobie soku do szklanki. Nic nie odpowiedział.

-Pytałem się tylko gdzie byłaś...-odparł trochę zły.

-Gdziekolwiek byłam to sobie odpoczęłam.-wzięłam łyka napoju.

-Nie mogłaś odebrać, albo chociaż odpisać?! Martwiłem się...

-Taaa... Już widzę jak się martwiłeś. Pewnie tak samo jak zauważyłeś kiedy wyszłam... I może jeszcze mam cię przepraszać? Hmm?-spojrzałam na niego. Nosiło go ze złości, widać było w oczach.

-O co ci chodzi?-zapytał próbując nie krzyczeć.

-Mi? O nic... Zastanów się nad sobą. Zaczynam myśleć, że źle zrobiłam zostając tutaj.-wyszłam z kuchni i poszłam na górę. Spakowałam do torby piżamę, kilka innych ciuchów i kosmetyki oraz kilka niezbędnych rzeczy. Zeszłam na dół, a raczej zbiegłam, chwyciłam deskę, którą zostawiłam przy drzwiach i wyszłam. Usłyszałam, że ktoś otwiera drzwi.

-Stella!-krzyknął Zayn. Nie odwróciłam się.-Stella!-powtórzył. Zaraz po tym usłyszałam jak ktoś biegnie.-Stella!-złapał mnie za nadgarstek i tym samym zmusił do zatrzymania się.

-Tak mam na imię, nie musisz mi przypominać.-prychnęłam.

-Gdzie idziesz?

-Daleko. -chciałam iść dalej, ale trzymał za mocno.-Możesz mnie z łaski swojej puścić?! Muszę iść!

-Nic nie musisz... Wróć ze mną...

-I znów będziesz miał mnie w dupie? Nie, dziękuję.-wyrwałam mu się i ruszyłam dalej. Nie dał za wygraną i stanął przede mną tarasując mi drogę.

-Niby kiedy tak było?-zapytał zdziwiony.

-Trudne pytanie, aż znam na nie odpowiedź. Np. Dziś rano oraz przez cały poprzedni tydzień... Nic nie robisz! Czekasz aż ja to za ciebie zrobię, nic nie zauważasz, nawet tego, że od kilku dni mam inną fryzurę! Wszyscy zauważyli, wszyscy oprócz ciebie, bo ty widzisz tylko czubek własnego nosa!-minęłam go i szłam dalej. Nie poddawał się i znów mnie dogonił.-Jeśli naprawdę masz mnie dosyć to mi to powiedz. Proszę, powiedz mi, że już mnie nie chcesz, że masz inną... Chcę po prostu wiedzieć czemu mnie olewasz...

-Dobra, sama chciałaś...-powiedział, a mnie zabolały same te słowa. Czyli już mnie nie chciał... Starałam się być silna i nie płakać.-Przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam! Naprawdę, kocham cię! Przez ten cały tydzień pisałem z Ashley. Tak, z twoją rudą, nieogarniętą siostrą. Dlaczego? Bo twoi dziadkowie mają 45 rocznicę ślubu i Ash chciała w niespodziance coś zorganizować, a ja jej pomagałem. Więcej nic ci nie powiem, bo to niespodzianka. Możesz wiedzieć jeszcze tylko, że za około tydzień WSZYSCY lecimy na Hawaje.-

Spojrzałam na niego ze zdziwieniem i niedowierzaniem.-Nie wierzysz mi, prawda?

-Nie wiem.-usiadłam na deskorolce. Usiadł na chodniku obok mnie.- Kiedyś częściej mówiłeś, że mnie kochasz, spędzaliśmy razem więcej czasu... Teraz mówisz to jak ci się przypomni, pamiętasz kiedy ostatnio gdzieś byliśmy, tylko we dwoje? Bo ja nie. I nie liczy się tu wspólne spanie. Po prostu mam wrażenie, że to co jest pomiędzy nami coraz szybciej wygasa...

-To rozpalmy znów ten ogień...-powiedział i musnął lekko moje usta. Raz, drugi i następny. Za którymś z kolei oddałam mu. Przerodziło się to w namiętny pocałunek, zrobiło mi się gorąco, a motyle w moim brzuchu odżyły. Wplątał swoją jedną dłoń w moje włosy, a drugą splótł z moją. Przeniósł dłoń z głowy na policzek, pogładziłam ją, przestaliśmy w pocałunkach i spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy.-Przepraszam. Brakowało mi tego... Wybaczysz mi?

-Zastanowię się...-powiedziałam i wstałam.

-Gdzie idziesz?-zapytał zmartwiony.

-Do domu. Potrzebuję ciepłego kakao, które będę piła siedząc na twoich kolanach przed telewizorem podczas kłócenia się z Niall'em o chipsy...-uśmiechnął się szeroko.-Idziesz czy tak tu siedzisz i czekasz aż zrobi się widno?-zapytałam i odeszłam wolnymi krokami.

-Czekaj!-zaraz znalazł się obok mnie.-Kocham cię!-pocałował mnie w policzek.

-Podobają mi się zakończenia naszych kłótni, ale to nie znaczy, że lubię te kłótnie, bo ich nie lubię. Też cię kocham...-złapałam go za rękę i poszliśmy do domu.

-To zaskakujące jak wy szybko się godzicie...-stwierdził Louis jak weszliśmy do salonu.

-To mój urok.-stwierdził mulat.

-O nie, nie, nie. To moje dobre serce i dar wybaczania.-odpowiedziałam.

-No nie byłbym taki pewien...-stwierdził.

-Znów będziecie się kłócić?-spytał załamany Liam.

-Nie. Kochanie, zrób mi kakao, a ja załatwię nam te chipsy.-uśmiechnęłam się i spojrzałam na Horana.-Hej Niall!-powiedziałam siadając obok niego i uśmiechając się szeroko. Reszta się zaśmiała.

-O nie!-oburzył się.-Nie dostaniesz! Która to już moja twoja paczka w tym tygodniu? Piąta? A jest dopiero środa!

-Wiesz co Niallerku...-powiedziała Emily siadając po drugiej stronie.-Mi się podoba to, że Stella zabiera ci te niezdrowe rzeczy. Od teraz wgl. Nie będziesz ich jadł. Przechodzimy na zdrowe odżywianie. Sałata, marchewka...

-Marchewka?!-oburzył się Lou.-On nie będzie zjadał moich marchewek! Robię sprzeciw temu twojemu odżywianiu!-powiedział i stanął na stole.

-Hej, hej. To ja śpiewam o łamaniu stołów więc złaź!-krzyknął Zayn i podał mi kubek.

-Dziękuję.-wstałam i pocałowałam go w policzek po czym usiadłam przy Caren, która się wszystkiemu przyglądała.-I jak tam?-zapytałam.-Oni tak zawsze...-westchnęłam i wzięłam łyka ciepłego napoju.

-Taak. A zaraz przyjdzie Harry spytać się co to za hałasy, zobaczy, że Zayn przepycha się z Lou i krzyknie Zostaw mojego przyjaciela i się na nich rzuci, Liam się załamie, a Niall dalej będzie jadł...-spojrzałam na nią zszokowana.-Coś mi tam świta, jakieś pojedyncze wspomnienia...-westchnęła. Zaraz na dole zjawił się Loczek i stało się to o czym mówiła Enn. Uśmiechnęłyśmy się do siebie i oglądałyśmy widowisko. Claudia postanowiła jednak wszystko zakończyć krzycząc:

-Lou! Marchewki się skończyły!

Ten odepchnął od siebie kolegów i pobiegł szybko do kuchni.

-Nie! Po prostu jesteś ślepa! Cała siatka jest w lodówce.-oznajmił.

-Tak, wiem. Miałam was po prostu dość. Kocham cię!-uśmiechnęła się.

-Ja ciebie też, ale pamiętaj, że na temat marchewek się w tym domu nie żartuje...-pocałował ją w policzek. Aż miło się patrzy na taką kochającą się rodzinkę.

 


 

Zaraz jeszcze jeden, bo mam gotowy :)

Tu macie sobie tańczącego Zayn'a :D http://www.youtube.com/watch?gl=US&hl=pl&client=mv-google&v=lEz8_6xVTbI&nomobile=1

Na tt trwa akcja "PolandNeedsOneDirection" i jesteśmy na 92 miejscu aby wejść do trendów więc działajcie!

 

 

Informacje o imlouder


Inni zdjęcia: :* patrusia1991gd:* patrusia1991gdJa patrusia1991gd... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24