Słucham Melci, po ogarnięciu siebie biorę się za rysowanie Żyda, a potem Berlina.
Może nie zaczynam od tego co powinnam, ale rysowanie to jest zdecydowanie to, co dziś sprawi mi radość. Znowu możnaby rzec, że zachowuje się egoistycznie, bo matura czeka, a egzaminy na ASP będą dopiero w lipcu! Ah, nie umiem segregować rzeczy nieważnych i ważniejszych. Może dlatego życie sprawia mi tyle radości.
Tak więc idę zaparzyć kolejnego rooibosa o smaku wanilii i miodku, biorę ołóweczek w łapeczkę i biorę się do dzieła.
Pozdrawiam Pannę, którą widzicie powyżej, Olciaka, Bąkównę i wszystkich czytających i oglądających(przede wszystkim)! x