chce tam wrócić. tam był spokój. nie było problemów. oprócz tego, że na obiad i na kolacje były frytki przez całe dwa tygodnie. chciałabym mieć teraz taki problem. problem codziennych frytków. oddałabym swoje teraźniejsze problemy żeby móc jeść te cholerne frytki. zabierzcie mnie daleko od tych zmartwień. chyba decyzje podjęte za nas, mimo że są dla nas, nie poskutkują. to wszystko z czym musze się codziennie zmagać. ten ból. to jest chore. dlaczego czuje się jak gorsza? dlaczego mnie nie akceptujesz takiej? właśnie takiej z nałogiem. czy musimy się o to kłócić? dobrze wiesz, że przy każdej sprzeczce o to, jesteś górą. jesteś górą bo nie masz nałogu. ale czy to musi oznaczać, że jestem gorsza? kto wie..