fajnie było patrzeć jak ktoś kogo kochasz odnajduje swój klimat, swoje otoczenie, jak czuje się w jakimś miejscu dobrze. mimo, ze ja tego nie czułam, nie odnalazlam się to cieszyłam się patrząc na niego. może to dlatego, że byłam tam pierwszy raz, albo za mało wypiłam albo... w sumie nie ważne. ważne, że on był zadowolony. cieszy mnie jego szczęście, jego uśmiech i zadowolone, troche przepite oczy. to co czułam patrząc na jego szczere zadowolenie jest nie do opisania. był jak małe dziecko, które dostało się do dużego sklepu z zabawkami. coś niewyyobrażalnego... : )
każdego dnia <3