Dzień po. Zakupione książki. Miło spędzony dzień w mieście.
Dostałam ładny, urodzinowy rysunek.
Nie udało się kupić Tarota.
"Jezu... Spalę się na tym słońcu, spłonę żywym ogniem.. A potem moje prochy jeszcze bardziej zatrują środowisko..."
Błyskotliwe, przemyślane, inteligentne.
Wiecie co? Mam swojego prywatnego Szatana. Mój Anioł, jest Szatanem. Tam na górze jest, widzicie?
A ta dziewczyna, to ja.