zimno, zimno i jeszcze raz zimno.
mimo,że miałam na sobie dwie bluzki, kurtkę oraz zapożyczoną bluzę, to myślałam, że nie wytrzymam.
jednego dnia słoneczko tyryryry, nagle buuum i witaj 12 stopni. -,-
takie nagłe zmiany pogodowe mogę doprowadzić nawet do sachowań obsesyjno- depresyjnych, tak słyszałam.
wakacje się kończą, witaj 4LO.
jak zerkam na półkę z książkami i widzę napis "Matematyka" to już się cieszę... fuck.
ogólnie, to zakończenie wakacji jest chyba ostatnio jednym z moich najmniejszych problemów.
jak już napisałam na facebooku "oooj, będę się smażyć w piekle, oj będe. ; ] "
mimo wszystko Przybylska (fikcyjnamychowata ;*) napisała mi kilka Edwardowych słów co do tego tematu, a mianowicie "skoro i tak skończę w piekle, to mogę po drodze zaszaleć." więc tego też się trzymam i mam troszku wyjebane. co mi tam. :D
ps. armagedon ludzie, armagedon! co tu się wyprawia! o.O
_____________________________________
sory, że tak wyszło.
ja się po prostu za szybko przyzwyczajam...
Użytkownik ihateyouuu
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.