Dzisiaj jest już raczej lepiej. Wczoraj od 15 nic nie jadłam a do tego po 17 ćwiczenia przez około piętnaście/dwadzieścia minut. Idzie dobrze. Obliczyłam, że jeśli będę to kontynuować z około 2 tyg. to zrzucę parę kg. To i tak za mało ale niestety z mamą w domu nie da się nic zrobić. Jak zwykle, z rana zmusza mnie do zjedzenia kanapek a potem do obiadu.. Wieczorem jest spokojniej więc to jest dobre. Jedynie jakbym mogła jeszcze uniknąć obiadów no ale trudno.. W roku szkolnym to będzie całkowity luz, będę się widywała mniej z mamą z powodu jej pracy. Czyli będzie zero obiadków. Zaczyna mi się to podobać. Poza tym łeb mnie boli już od trzech dni, nic nowego.. Jak na razie zjadłam kanapkę i brzoskwinię więc wychodzi około 240 kcal. Wiem, jest źle ale zamierzam zaraz posprzątać w pokoju a potem zrobię z 60 przysiadów. No to tyle raczej na dziś. Zedytuje pod koniec dnia jeszcze notkę czy napiszę nową z bilansem. Życzę wam miłego dnia.