Dziś zrobię sobie dzień wolny od liczenia kalorii. Ten serek miał dosyć sporą zawartość tłuszczu, ale raz na jakiś czas można sobie przecież pozwolić. Mam jeszcze na dzisiaj chrupki orzechowe Light, są mniej tłuste od zwykłych o 30%. Nie kieruję się takimi etykietami, ale postanowiłam sobie zrobić dzień nagrody. Tata polecił mi chipsy, ale ich nie cierpię. Chrupki lubię, ale bez przesady. Na razie nie mam na nie ochoty, może zostawię je na sobote do filmu. Zobaczę jak wyjdzie.
Matko, jednak weszłam na wagę po moim dzisiejszym zaplanowanym obżarstwie (bułki, chrupki, serek itp.) i pokazała 54,1 kg. Nie wiem jak to możliwe, ale mam nadzieję, że po przetrawieniu będzie mniej bo zaczynam się bać. Więc starczy tego folgowania. Około 14 zjem talerz zupy szczawiowej i nic więcej nie tknę. To będzie ok. 1000-1100 kcal łącznie, więc dzień zaliczę, jeżeli oprócz zupy nie wpadnie nic więcej, bo to nie był napad, tylko zaplanowane już wczoraj jedzenie, w celu pobudzenia metabolizmu, ale bez przesady. Tak więc jestem dobrej myśli. Od jutra wracam do stałego rytmu.
Wczoraj biegałam dziś, dziś mam wolne i nie mogę się doczekać jutra, żeby znowu pobiegać. Fajna sprawa. Dzisiaj pójdę na rower, żeby mimo wszystko spędzić aktywnie dzisiejszy dzień.
SIERPIEŃ
8 9 10 11
12 13 [14] 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31