5

Hej, wczorajszy dzień zaliczam pod oba względami bo był udany. Nie zjadłam kolacji tak jak planowałam i chyba dobrze mi to zrobiło, bo gdy jem kolację to potem chce mi się jeść jeszcze bardziej, a gdy nie tykam niczego po obiedzie wcale nie myślę o jedzeniu. Jednak będę jadła ostatni posiłek, bo chcę żeby metabolizm był szybszy, bo kiedyś przecież będę musiała jeść normalnie. 

Co do wczorajszych ćwiczeń, to było dużo roweru, więc nawet bez dywanówek bym zaliczyła dzień, ale pojawiły się i one, więc bez problemowo. Przyjemniej mi się jakoś ćwiczy od pewnego czasu i dziś mam nadzieję, że rower lub rolki także pójdą w ruch. A jutro jest pierwszy dzień biegania według  planu pumy. Zaznaczę dni biegania grubszą czcionką w kalendarzu ćwiczenia, żebyście wiedziały będę biegać.

Dziś śniadanie będzie, ale troszkę później niż zwykle, bo teraz nie zdążę go przygotować i w odpowiedni sposób, bez pośpiechu zjeść gdyż jestem już ubrana i zaraz jadę na zakupy. Kupię sobie coś na rozpoczęcie roku i muszę znaleźć jakieś super spodnie, pokażę je wam może. Zważę się jak wrócę. Boję się, że będzie źle, eh. Nawet jeżeli by było, to przecież mam czas, prawda?

Bilans:

ś: owsianka ze szklanki mleka 2% (125) 3 łyżki płatków owsianych błyskawicznych (120)

o: 3 wafle ryżowe (78) 4 plastry pomidora (12) pasztet (120)

k: 3 pyzy ziemniaczane z mięsem (245)

Idę, szykuję się ciężki dzień. Powodzenia i zaliczonego dnia, chudziny.

Waga pokazała 52,8 kg. Niefajnie, ale tragicznie też nie jest. Pierwszy cel: 50 kg. Następne ważenie w kolejny poniedziałek, wagę schowałam w szafie. Jestem dobrej myśli.

SIERPIEŃ

dieta

8  9  10 11

[12] 13 14 15 16 17 18

19 20 21 22 23 24 25

26 27 28 29 30 31

ćwiczenia

8 9 10 11

[12] 13 14 15 16 17 18

19 20 21 22 23 24 25

26 27 28 29 30 31