photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 6 PAŹDZIERNIKA 2013

Ja i moje błędne koło.

Mam to już do siebie, że ciągle wracam do przeszłości. Wiem, to błąd, ale moje obecne życie nie wzbudza we mnie entuzjazmu, nie cieszę się drobnymi rzeczami, tak jak kiedyś, nie skupiam się na niczym innym (a jeżeli się zdarzy, to albo to jest kruche, albo krótkotrwałe, albo oba na raz), tylko na WADZE. 
Waga, waga, waga. Ciało. Wygląd ciała. Budowa. Waga. Budowa. Rzeźba. Waga. Ciało. Wygląd ciała. Budowa. Waga. Rzeźba. Ciało. Budowa. Wygląd ciała. Waga.
I TAK W KÓŁKO.
Mam tego dosyć, bo samo narzekanie nic mi nie da, a wziąć się za siebie raz, a dobrze nie potrafię. Ciągle myślę, że po co mam się trudzić, dawać z siebie wszystko, starać się, jeżeli i tak wszystko potem stracę ? Takie myślenie mnie dobija i demotywuje. Bardzo demotywuje.
No i jeszcze to, że przez ciągłe myślenie co zrobić i czego nie robić, i co byłoby gdybym była taka, siaka czy owaka, nie pozwala mi się skupić na innych ważnych rzeczach w moim życiu.
Np. rodzina (atmosfera, relacje); nauka (wykształcenie, wiedza, szkoła); znajomi (relacje, zapoznawanie się, spędzanie ze sobą czasu, znajomości, kontakty); moje ambicje, zainteresowania, cieszenie się drobiazgami, szczęście !
A wiem, że gdybym osiągnęła już swój cel i miała pewność, że już nigdy się nie ,, zapuszczę ", to byłoby o wiele, wiele lepiej. Pod wieloma, różnymi względami.
No ale nie. Przecież ja chcę zjeść to ciastko. I drugie, trzecie też. Przecież nie zaszkodzi. Prawda ?
I tak wygląda moje życie od dłuższego czasu. To bardzo, bardzo źle, bo zamiast korzystać z każdej chwili swojego życia i zamieniać ją w piękną, niepowtarzalną, taką, z której byłabym dumna i dzięki której byłabym szczęśliwsza, ja skupiam się na takimże myśleniu. I czekaniu, na coś co nie nadeszło do tej pory, gdy czekałam nie raz, i nie nadejdzie puki nie wezmę się w garść i nie złapię byka za rogi.
Bo moje rozważania są na tyle rozwinięte, że jedna myśl, prowadzi do stu innych myśli w różnych kierunkach, a te z kolei do tysiąca kolejnych w różnych kierunkach. Aż wkońcu mam dość, pieprzę wszystko i robię swoje. Popełniam błędy. Moje małe grzeszki. Chociaż gdyby pomyśleć w sposób, którym myślę już od bardzo długiego czasu (zbyt długiego!), to te moje grzeszki nie są aż takie małe. Wkońcu rujnuję swoje marzenia. Jedno za drugim. Jak domino. Efekt łańcuchowy.
I pomyśleć, że ja sama sobie sprawiam te przykrości ! A przecież mogę. Mogę. MOGĘ. Mam możliwości, mam warunki. Ale nie. Ja wolę niszczyć swoje myślenie, siebie, wszystko, na czym mi zależy, swoje życie !
Paradoks.



Dlatego nie znajdując szczęścia w teraźniejszości, wracam do przeszłości, gdzie(i kiedy) było mi dobrze. O wiele lepiej niż teraz.
Ale ja nie mogę zrozumieć tego, że to już nie wróci. Wszystko się pozmieniało. I będzie zmieniać dalej. A ja mam wrażenie, że stoję w miejscu. Ba ! Cofam się. Tak, to pewne. Cofam się. I myślę CO BY BYŁO GDYBY. I po co mi to,  ja się pytam? Czy to mnie do czegoś prowadzi? Jedynie do zguby i desperacji. Ehhh.
A może po prostu wystarczy zrobić jeden krok w dobrą stronę, żeby mieć ochotę zrobić dwa następne? To również jest efekt domina. Prawda? Prawda. Tylko, że na takie domino to ja wyrażam zgodę. 


Ale to nie jest takie proste.

W życiu wszystko jest pod górkę. No ale, bądź co bądź, widoki są nieziemskie :). Szkoda tylko, że ja nie chcę tego osiągnąć. Bo jakbym chciała, to bym o to walczyła. Prawda?

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika icanandiwillsimple.