Trzeci rok leci a u mnie w tej kwestii bez zmian...
Już kiedy nawet udało mi się wejść na drogę do normalności, wmieszać się w tłum
i udawać szczęście to moją ścieżkę przeciął on... i wszystko legło w gruzach.
Znowu jest jak dawniej, znowu zaczęła się noc. Już nie myślę o sobie, nie myślę co powinnam
a co nie. Teraz jest we mnie tylko jedno pragnienie. Pozostało mi czekać aż ból minie,
aż przestanę pragnąć i liczyć na cud. Wtedy odzyskam spokój, choć wcale mi lepiej nie było.