Ten tydzień będzie rozstrzygający, wszystko co mogłem zrobić - zrobiłem. Nie dało rady mnie zmienić, 22-letniego człowieka nie można tak hop-siup w miesiąc zmienić. Ponadto straciłem wiarę w sensowność tej idei, tak jak dawno temu straciłem wiarę w dobroć Boga. Pełna determinacja, pełna gotowość. Jak się uda - przełamie szarą rzeczywistość i to co we mnie siedzi. Jak się nie uda, to zwyczajnie się nakurwie do nieprzytomności i znów zresetuje swój świat, znów takie same poranki i wieczory, udam, że nigdy nie próbowałem... udam, że nic sie nie stało...
Noc, podwórko, świeże, nocne powietrze, papieros, i w słuchawkach mój katalizator.
Dla ciekawskich: Na screenie Revy z Black Lagoon