..że Maksym uważa, że ja nie mam kości policzkowych. I dlatego nie mam zdjęć. Nawet Ola ma. Bo kości policzkowych muszą być.
No pięknie, pięknie. Ja to zapamiętam!
Upiekłam serniczek (schudnę w pracy, powiedziałam), leci Seks w wielkim mieście, obok leżą różne numery Wysokich Obcasów, robię sobie maseczkę (peelingu cukrowego, czy jak to leciało nie mam, to domena Gochy,nie?), wina też nie ma, ale nie jest tak źle, żeby popijać samemu. Czyli, mam właśnie klasyczny (choć jednoosobowy) babski wieczór.
malutkimi literkami: nie ma Wojtka, a Ziemniak nadal nie napisał, radar sie chyba psuje ; p
Zdecydowanie należy zorganizować taki wieczorek, banalny, a zarazem niebagatelny, bo jeszcze takiego nie było. Plus ta pociągająca specyfika kobiecej przyjaźni: wyznania, sekrety, mężczyźni, kobiety, żale, i przeciwieństwa, kontrasty, szczerość? oto pytanie. Kobiety-pistolety, o tym można by pisać i pisać. Rola takich wieczorków jest o tyle ważna, że wtedy ta kobiecość jest tak uświadamiana..ale nie w sensie przeciwieństwa mężczyzny albo w ogóle istoty istniejącej jedynie w porównaniu z mężczyzną, nie chodzi tu o ten typ agresji, przepychania się ze swoją kobiecością w rodzaju Kongresu Kobiet (które walcząc ze stereotypowymi rolami kobiet w społeczeństwie i tak, gdy popsuje się komputer z prezentacją, wołają mężczyznę - co to ma być). To raczej potrzeba uświadomienia sobie wyjątkowości kobiecego funcjonowania, postrzegania świata i poczucia się z tego powodu, nie dumną, poczucia się dobrze.
Z przymrużeniem oka, naturalnie, wieczorek w wyżej opisanym wydaniu, z lekka hamerykańskim. Choć w WO piszą na przykład,całkiem poważnie, że większość kobiet akceptuje fazę rozwoju, w której się aktualnie znajduje, zbyt ceni sobie nabyte już doświadczenia i relacje. Coś w tym jest. Cofnięcie się w przełość do lepszego czasu, do lepszych krajobrazów wchodzi w grę, ale tylko w aktualną umysłowością - pewnie nie najlepszą z potencjalnie możliwych,ale lepszą od dawnych.
Kobiety, mężczyźni, społeczeństwo, relacje, uczucia, związki, miłość. Brzmi tak serialowo i tandetnie, ciekawe dlaczego, skoro to jest życie, tak właściwie? To jeszcze zależy, jak to sobie wyobrażamy, serialowo, czy z wiedzą, że to ciągłe wyzwania i ciężka praca.
Jeśli chodzi o pozostałe egzaminy, jestem jakaś spokojna. Dziwne. Chyba niepokojąco dziwne, bo to nie wynika z superwiedzy ;p ale - mam czas. Zanim pojadę do robojzy (która zarazem strasznie się podniecam i mi się jej wcale nie chce) idziemy jutro świętować Noc Kupały/Świętojańską (Ania, nie pamiętam co o tym gadałam:D) i puszczać w nocne niebo kolorowe lampiony. Tak, wygląda na to że tradycja puszczania wianków na wodę czajnizuje się? Lampiony? No ale niech będzie, jak się uprzemy, możemy go pchnać na Wartę ;p zaraz po tym, jak obejrzmy miłosne kłódki na Moście św. Rocha. Dla mnie kłódki..to jednak mało subtelny symbol. Już obrączki są takie wymowne, co to właściwie oznacza, ale kłódka, to już przesada :D
PS Rowery o północy w Grze i Żabie..TO JEST TO!