Wczorajsze wino oraz kulinarne eksperymenty zakończyły się tym, że jednak spędziłam dzień bez MONSTER'a - o zgrozo!
Obudziłam się rano bez jakiejkolwiek świadomości czasu mojego zaśnięcia, ot co moment słabości. No i wieczorynka z głowy...
Najlepsze jest to, że obudziłam się o 4-5 w nocy - światło w pokoju zapalone, komputer włączony, a Er smacznie chrapie ;]
Chyba mam ochotę na rozwój, zaczynam naprawdę poważnie obmyślać przyszłość - może zdecyduję się na studia gastronomiczne.
Zawsze chciałam być Szefem kuchni we własnej restauracji/knajpce/barze, mieć mały domek lub mieszkanko bez gderających sąsiadów. A i wreszcie muszę kupić Er perkusję - chciałabym żeby w końcu powrócił do swojej pasji.
Między tym wszystkim mam nadzieję, że sama odświeżę swoje dawno zaniedbane pasje i powróci we mnie duch twórczy, w końcu nie wszystko jest zależne od aktualnego miejsca w życiu...
Zdjęcie powyżej to kolejna pamiątka z miejsca dość istotnego dla mnie - tak samo jak poprzednie.
Każdy ma swoje sanktuarium, w którym chowa się przed bodźcami świata dla mnie są to miejsca samotne, opuszczone i naznaczone przez czas, te pozornie nieistotne zakamarki miasta gdzie kryje się moc uruchamiająca wyobraźnię
Miejsca inspiracji...
(link)ALICE MADNESS RETURNS(link)
Znów uruchomił mi się bzik na punkcie Alicji w Krainie Czarów
dzisiaj nie odpuszczę - obejrzę kolejny odcinek monstera!