Przyszedł czas na odrobinę optymizmu w całym moim zasranym życiu :)
Dzisiejszy dzień pomimo kiepskiego samopoczucia i gderającego staruszka (kocham go mimo wszystko :* )
sprawił, że moja dusza śmieje się nieco głośniej niż zwykle.
W całym tym pędzie i próbie poukładania sobie życia, znalazłam czas dla swojej jaźni z która czasem po prostu warto podyskutować :)
Więc siedzę knurząc się przed laptopem, oglądam moje ulubione 'whose line is it anyway' palę shishę i popijam sok pomidorowy z tabasco, czasem przerywając yerbą - wieczór pełen samozadowalania się :3
Chciałam nawypisywać tu caly tabun przemyśleń i mądrych anegdotek ale w całej tej rozkosznej porze gdzieś mi one uleciały i jestem w stanie tylko z uśmiechem powiedzieć:
"Kluczem do przemiany jest zaprzyjaźnienie się z obecną chwilą.
Nie ma znaczenia, w jaki sposób.
Powiedz chwili tak. Zgódź się na nią. Trwaj z nią!"
Eckhart Tolle "Strażnicy istnienia"