Nie rozumiem niektórych ludzi...
Nie rozumiem ich mowy, zachowania, sposobu bycia.
Ciągle narzekają na brak szczęścia w życiu,
A tak naprawdę to mają go mnóstwo.
Mają dom, rodzinę, wszystkie kończycy, są sprawni fizycznie i psychicznie, mogą się uczyć...
A mimo tego twierdzą, że go nie mają.
Nie mają, bo co ?
Bo nie mają drugiej połówki,
Choć dopiero są w gimnazjum.
Czy to naprawdę pech ?
Nie sądzę.
Tego nie można nazwać pechem choć w połowie.
Masz tak naprawdę znaczną większość tych wszystkich rzeczy, niż 60 procent ludzi na świecie.
Masz więcej niż ludzie chociażby w Afryce, którzy nie mają co jeść, gdzie mieszkać,
Nie mogą się uczyć...
I co, nadal myślisz, że masz pecha ?
Takiego prawdziwego pecha ?