Dziś tęskniłam już ostatni raz. Wspomnienia bardzo bolą, bo to wspaniałe wspomnienia... piękne chwile..
nie chce rozdrapywac tej rany, nie słucham piosenek, które mi się kojarzą z Tobą, zdjęć też nie oglądam... i unikam wszystkiego co może mieć jakiś związek z Tobą... dziwne? wiem, i.. no cóż.. taka już jestem... najbardziej przypominają mi o Tobie zapachy... jeszcze chwile i będzie już całkowicie dobrze... dlaczego tak bardzo mnie to zraniło?
miałam takią straszną euforie.. było tak wspaniale, a tu nagle wszystko się posypało i gdy myślalam, ze to da się jeszcze poukładać, powolutku i spokojnie, usłyszałam, że jednak to nie ma sensu...
a potem cierpiałam... i nie wiedziałam co się dzieje... i były dni znośne i złe(niektórzy znosili moją obecność w takie dni, dziękuje Wam za to, że nie kopnęłyście mnie w tyłek i nie kazały się opanować... ale cierpliwie przeczekałyście)
a teraz... teraz postanowiłam, ze to juz przecież za długo trwa... i sprzątając.. rozmyślając stwierdzilam : tak to będzie ostatni raz gdy tęsknie, następnym razem będe wspominać.. ale już nie ze łzą w oku, a z radością w sercu, i ze jeszcze będę kiedyś tak mega szczęśliwa.
dziś zakupy mikołajkowe- i chodząc tak po tej galerii stwierdziłam, ze nienawidze tych wszystkich ludzi, którzy tak strasznie materialnie traktują święta... (pewnie nie jestem lepsza..ale..) ten goniący za niczym tłum, co chwile jakaś baba trącała moją torebke, a tym samym również mnie...i po setnym potrąceniu miałam ochotę wrzasnąć i wyjść...a w ogóle skąd się wzięło tyle ludzi? i zakupy już nie sprawiały mi przyjemności.. nie wiem już chyba święta mnie nie bawią tak jak kiedyś.. muszę nad tym popracowac, bo z jednej strony pragnę tych świąt... bo to magiczny czas... ale prosze was, to co się dzieje to jakiś dramat. Za rok dużo wcześniej zrobie świąteczne zakupy...
ciekawe czy ktoś napisał jakąś prace na temat zachowania ludzi w czasie przedświątecznym.