wszyscy dookoła mnie są tacy piękni, chudzi i szczęśliwi.
jestem w totalnej rozsypce, brak szkoły, cały dzień przeleżany w łóżku, ból którego żadne tabletki nie są w stanie ukoić, przypalone nogi, po raz 1 ktoś zrobił dla mnie przysługę i sprawił mi ból, w ten dzień nie musiałam się samookaleczać bo cały czas byłam zmartwiona tą nogą, cudowne uczucie.
przede mną wiele rozmów, nie wiem czy potrafię tak rozmawiać.
czy to kiedyś się samo skończy, czy ja będę musiała skończyć wszystko?
coraz więcej takich myśli, nie nie, nie chcę...