Czasem trzeba się schować. Schować. Bo dzisiaj nie dam rady być silna. Bo dzisiaj każdy kawałek woła niebłagalnie jeśćjeśćjeść. Bo znowu gdzieś pomiędzy kawą a wodą z kranu znalazła się lodówka. Bo tak ładnie pachnie siedzenie przy Rodzinie, jedzenie z Nimi i rozmawianie, nawet kiedy Tata nic nie mówi, a ja nienawidzę siebie za to. Bo Mama weszła, dosiadła się i była tak pięknie szczęśliwa, że tylko targało mną to, jak bardzo żałosna jestem, że nie umiem Jej w takim stanie utrzymywać. Że Babcia powiedziała, że to przeze mnie umrze. Że Tata wolał słuchać doskonale, ale nic nie powiedział. Że Mama wolała powiedzieć cokolwiek, niż mnie słuchać. Że Brat mną rzucił o ścianę agresywnie i zostawił samą, śmiejąc się. Że Dziadek zawsze przychodzi do mnie, jak coś jest zepsute albo po prostu nie tak, jak powinno. Że Przyjaciółka się nie odezwie, a ja też nie, jeny, jak ja wszystko psuję. A później schodzę na dół, Babcia jest miła, rozmawiamy tak normalnie, jest przyjemnie i tak rodzinnie. Tata uśmiecha się i zachwyca, jak dostanę dobrą ocenę, czasem tylko napomknie, czemu nie jeszcze wyższą, albo że nie wierzy. W końcu zawsze byłam głupia. Mama ucieszy się z mojego miłego traktowania Jej i postanowi dać mi kolejną szansę w spełnianiu marzeń. Dziadek będzie miał cudowny nastrój i zażartuje w taki sposób, jaki mnie zawsze rozbawiał. A Brat przyjdzie do mnie, poradzi się i obejrzy ze mną serial.
Czemu muszę się starać o to, bym była Kochana, akceptowana?
Czemu muszę się starać, żeby wszystko wokół było ułożone i zawsze ja, zawsze przeze mnie, a Dzięki też tylko dzięki mnie, ale zawdzięczając innym?
Czemu muszę się starać, żeby wszystko było poukładane i nic się nie waliło?
I czemu ostatecznie i tak to ja upadam najgłośniej, a nikt nie słyszy?
Kiedyś ktoś będzie mnie Kochał za to, co mówię. Za to, jaka jestem i kim jestem i za to, że dzisiaj mam inny kolor włosów. I będzie potrafił mnie wesprzeć. Być przy mnie. Zawsze tylko ja muszę być obok, a każdy ma wyjebane. A Ona? Jaka Ona? Ta najcudowniejsza albo jakaś wie, że ja to ta najgorsza. Smutno mi, że się nie myli.
Jestem żałosnym uśmiechem przyklejonym do podrażnionego gardła. Nie umiem nie ranić Ludzi, nie chcę z kimkolwiek rozmawiać, każdy cierpi
przeze mnie