...

Czeeść. U mnie tak sobie. Eee poprawka. U mnie źle. Chciałabym aby ten koszmar już się skończył. Czasami mamy w sobie tak ogromny żal do drugiej osoby, że aż on wszystko niszczy. Nie umiemy spojrzeć już na tą osobę tak jak wcześniej. Widząc go przypomina nam się ta trzecia postać. Której tak bardzo nienawidzimy. I to właśnie z jej powodu wszystko się psuje. Gaśnie niegdyś ogromne uczucie. Już nie podziwiamy jego charakteru. Podejścia z jakim nas zdobywał. Pojawiają się kłótnie. On myśli że robisz o byle co problem. Lecz ty wiesz jak jest naprawdę. Powodem każdej kłótni jest ona. Później dochodzą problemy. Pojawiają się inne osoby. Mija nam chęć spotykania się. A gdy prosisz o najprostszą rzecz/przysługę on nie potrafi jej spełnić. Bo nie chce. Bo ma słabą wolę. Raz jest dobrze. Po chwili znów źle. Tak to już właśnie jest. Później tylko niepotrzebnie płaczemy. Tęsknimy. Obwiniamy się. Niestety nic nie trwa wiecznie. Przepraszam.