Słońce skłaniało się ku zachodowi, siedziałam z książką na kolanach i wpatrywałam się w przechodniów. Wszyscy byli tacy nieświadomi tego, co ich otacza, tego co dzieje się za ich plecami. Jeszcze kilka miesięcy temu ja też taka byłam. Moje życie momentalnie się zmieniło, a to wszystko zasługa chłopaka, który siedział obok mnie. Dowiedziałam się o wszystkich nadprzyrodzonych istotach, dowiedziałam się, co to znaczy kochać. Derek zmienił całe moje życie, Derek był wampirem. Czasami jeszcze mnie to dziwi, wciąż zastanawiam się czemu to przytrafiło się akurat mnie? Komuś tak przeciętnemu i normalnemu? Derek kilka dni temu opowiedział mi dużo więcej o wampirach. Oni nie są tacy jak wszyscy sobie wyobrażamy. Nie są jak Cullenowie ze "Zmierzchu". Oni pożywiają się na swoim gatunku, ludzka krew nie dodaje im sił, ale nie osłabia ich. Ludzka krew jest zbyt słaba dla nich. Znaczy się dla nas - ja też niedługo taka będę.
Zadaniem Dereka nie było rozkochanie mnie w sobie, on miał mnie bronić. Czemu? W moich żyłach płynęła krew jednego z najpotężniejszych i najstarszych wampirów - Eona. Przez co byłam niesamowicie "ważna".
Co w tym wszystkim jest najgorsze? Moja matka o tym wiedziała, dlatego właśnie trzymała się ode mnie z daleka, bała się. Pamiętam jak mnie pożegnała, nawet się nie uśmiechnęła. Stała tam i wpatrywała się we mnie tymi zimnymi oczami. Derek starał się mnie pocieszać, nie wychodziło mu to.
Wracając do Eona, wciąż żył i miał swoich ludzi w moim otoczeniu - facet z bliznami, Cameron, Derek, była dziewczyna Dereka i kilku innych. Już niedługo miałam się z nim spotkać, właśnie tam teraz jechaliśmy. Mieszkał gdzieś na obrzeżach Caldwell, spędziliśmy już w drodze jakieś 2h, a czeka nas jeszcze mniej więcej 1h. Na dodatek właśnie rozpadał się deszcz, na moje usta wkradł się cień uśmiechu. Od zawsze uwielbiałam jak padało, miałam ochotę wyjść z samochodu i zacząć tańczyć. Tak dawno tego nie robiłam, zerknęłam w stronę Dereka. Wpatrywał się w drogę, kaszlnęłam cicho, żeby zwrócił na mnie uwagę. Odwrócił się i chyba dostrzegł moją niemą prośbę. Stanął na poboczu i wysiadł. Chwilę później oboje staliśmy na drodze, ciesząc się kroplami spadającymi na nasze twarze. Słychać było tylko słodką ciszę, z dala od miastowego zgiełku, od wszystkiego. Zrobiłam kilka obrotów z odchyloną głową, śmiejąc się wesoło. W mojej głowie nagle pojawił się rytm jednej z moich ulubionych piosenek, przymknęłam powieki. Derek czytając w moich myślach zaczał tańczyć. Dołączyłam do niego ...
Pół godziny później wsiedliśmy do samochodu przemoknięci do suchej nitki.
aut.
Jakieś takieś byleś jakieś xd Przepraszam za błędy, Wiola mi przeszkadzała xd
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24