powoli zwlekłam się z łóżka.
otworzyłam jedno oko, drugie oko, trzecie oko (w pewnym sensie faktycznie, bo przecież musiałam założyć okulary).
dowlekłam się do kuchni i zrobiłam sobie kawę.
i co?
właśnie skończyłam pić drugą i dalej chce mi się wracać do tego cholernego łóżka.
w dodatku za jakieś dziesięć minut powinnam iść do szkoły, a ja jeszcze nie doszłam do momentu, w którym ma się wystarczająco dużo energii życiowej żeby się ubrać.
***
z drugiej strony to chyba dobrze- nareszcie potrafię się zmusić do zaśnięcia.