Zawody w połowie udane w połowie nie, że tak się wyrażę. Miałam jechac 90 i 100. Na 90 kobyłka fajnie. Trochę kominowała, ale to nic dziwengo, bo było kilka mocno odstraszających przeszkód, których nie mamy w domu. Ja ją przypolnowałam na każdej i jestem bardzo zadowolona z niej i z siebie też:D A potem dopiero rozpoczęła się komedia. Galopowałyśmy na rozprężalni i nagle Enti się pośliznęła i obie się wywaliłyśmy. Gdy leziałyśmy w strone ziemi urwał mi się film. A dlaczego? Zaraz wam powiem. No więc gdy już się obie wyglębiłyśmy na ziemię Enti się podniosła ja siadłam na trawie i po chwili znowu wywaliłam. Wtedy zemdlałam i znowu wrócił mi film w szpitalu w Kraśniku....Tomek pojechał na Enti 100 i podobno miał zrzutkę, bo mu nie odpowiedziała na przytrzymanie. Wydaje mi się, że to był mój najlepszy przejazd na Enti jak dotąd;)
Nie licząc tego, że pobolewa mnie czasami głowa i na maksa boli mnie lewa częśc ciała, która podobno Enti mi przygniotła to zawody naprawde najlepsze jak dotąd w naszej karierze;)
Jeżeli ktoś ma zdjęcia Enti podemną albo pod p. Tomkiem to prosze na [email protected]