Paździoch
Wysiadając z pociągu poczułem lekkie rozczarowanie, lepiej zapamiętałem to miejsce. Dwa razy byłem tutaj na wakacjach i było mega, wszędzie coś sie działo, 3 rano a na deptaku życie dopiero sie zaczynało, wszędzie muzyka, alkohol, pokazy tańca, śpiewu, żonglowania płonącymi butelkami lub piłką, plucie ogniem, puszczanie lampionów i wiele innych. A co zobaczyłem gdy wysiadłem z peronu początkiem czerwca? Zabite deskami sklepy i bary, a na drogach robotnicy drogowi i smieciarze.
Pojawił sie lekki niepokój, że jednak mnie oszukali, że przejechałem cała Polskę tylko po to żeby zobaczyć jak Władysławowo wygląda przed sezonem i wrócić, że straciłem dwa dni tylko po to żeby przejechać się pociągiem.
Przyjechałem trochę rano więc długo nie myśląc pierwsze co zrobiłem to poszedłem na plaże i siedziałem. Siedziałem sobie patrząc w morze. Tak po prostu. Nie mogłem uwierzyć ze znów jestem w tym miejscu, jedynym miejscu nad morzem które wcześniej odwiedziłem. Patrzyłem na morze z łezką w oku i słuchałem muzyki, uczucie jakbym grał w teledysku piosenki która właśnie leci. Niesamowite uczucie. Przynajmniej morze się nie zmieniło;]
Dochodzi 9ta, dzwonienie do łapy, mowie że wysiadłem i pytam sie gdzie jest ten bar, powiedział mi gdzie mam iść i trochę odzyskałem nadzieje że może faktycznie mnie nie wrobili. Miałem szukać baru z łódką na dachu, no to szukałem, przechodząc ulica ujrzałem pewna łódkę, podchodzę, wszędzie deski na oknach, obchodzę dookoła i szukam jakiegoś wejścia, znów nabieram podejrzeń, tym razem dochodzą do tego myśli że typ po prostu sobie ze mnie robi jaja (a tych tam nie brakowało).
Nagle dzwoni, pyta gdzie jestem bo powinienem już być, ja mówię że stoję pod tą łódką i szukam wejścia, ale wszystko zabite.
<FACEPALM> nie ta łódka :V
Wracam na chodnik i widzę że ktoś macha ręką, pytam przez telefon czy to on, potwierdza i ja praktycznie że zaczynam biec.
Cieszę się jak głupi.
Zaczynając pracę przez chwilę przeżyłem szok, ile trzeba wiedzieć, jak bardzo jest to odpowiedzialna praca i naszły mnie myśli że to nie dla mnie. Po chwili jednak otrząsnąłem się i stwierdziłem że skoro już tu jestem to jeszcze odrobinę szaleństwa w sobie znajdę.
Mój próbny tydzień polegał głownie na sprawdzaniu na które stanowisko najlepiej się nadaje, chwilę był zmywak, chwilę grill, obierak, pomoc kuchenna lub kelner. Taki przyspieszony kurs z wszystkiego.
Oczywiście mój szef oraz ludzie z którymi pracowałem to byli mega śmieszki więc nie obyło się i bez przypałów, osobiście miałem dwa w pierwszy dzień pracy:
Pierwszy gdy stałem na grillu z kolegą.
Była godzina praktycznie bez ruchu więc kolega stwierdził ze pokaże mi jak zapraszać ludzi, wziął ulotki, zagadywał i zapraszał, i o dziwo ludzie często wchodzili. Stwierdziłem że kurcze nie jestem przecież gorszy, chciałem mu pokazać że przecież to nic trudnego itp.
Nasz bar, oraz bar po sąsiedzku tak średnio się lubili ponieważ tamci mieli takiego szefa marudę który na wszystko narzekał, zawsze donosił itp.
No i chodzę z tymi ulotkami, próbuję zagadywać ludzi, na początku średnio mi to wychodziło, coś w stylu
-cześć yy
-no cześć
- yy, tutaj jest nasz bar
-iii mamy fajne dania
- tanio
-tu możesz sobie zobaczyć
-okej dzięki
Ale po chwili już złapałem flow i nawet wchodzili czasem.
Podchodzi jakiś starszy pan, ja mu podaje ulotke i mowię coś w stylu:
- dzieńdobry!
- Pan tak chodzi sobie,
(był grubszy trochę)
-może tak kiełbaskę, widzę po panu ze by pan zjadł
( i tu z pogardą i zdziwieniem)
-TY WIESZ KIM JA JESTEM?!
I tutaj mój mindfuck, miałem spytać gościa o co mu chodzi, patrzę w stronę grilla, kolega zaczyna już płakać, patrzę na wydawkę, to samo, a ja coraz bardziej nie wiem o co chodzi
Gdy kolega opanował smiech:
-To paździoch! xD
(ja zdziwiony jeszcze bardziej)
-kim jest k*a paździoch?!
- stary, to ten szef z baru obok o którym Ci mówiliśmy
- yyy -.-
Ogólnie z wyjazdu byłem mega zadowolony, w tydzień zarobiłem 10x więcej niż pracując na weekendy w macu przez cały miesiąc, i szef potwierdził ze chce mnie widzieć w lipcu.
A wiecie co w tej historii jest najlepsze? Że przez całe wakacje gdy byłem tam pisałem z @icarolajn, ostatnio dowiedziałem się dopiero że cały czas myślała że jestem ratownikiem xD