wczorajszy dzien
był bardzo, bardzo męczący, zeby nie kląć.
robiłam ten zasrany projekt na wos, do jakiejś 1 w nocy, od 18. Strata czasu, bo i tak nie sprawdzała.
a na głowie mam jeszcze jakieś coś polscy aktywiści prezydencji, czy inne ch*jostwo.
w szkole było jedno wielkie nic. jezu, jak mogłam zapomnieć!
More dostał pałę z religii. gdy wyszłam z przebieralni, spocona, zmęczona, potargana (po wfie!) oni tam byli. emil pocieszał More, aż zanadto, w charakterze raczej satyrycznym.
dzień wcześniej, zamiast normalnych husteczek, kupiłam takie w jednym kartoniku. i z nimi akurat szłam, mam katar, co. i emil zaczął wyciągać, wszystkie pokolei, mówiąc: masz, More, nie płacz, będzie dobrze. i przytulał go. i wziął jeszcze jedną husteczkę. a potem Skwar wziął. i potem znów ja, wyciągnęłam dwie i mu dałam, mówiąc: będzie dobrze, poprawisz. A po co ja tam wgl poszłam? Ala miała mój sweterek `biały`. `ale ola, on jest szary`. `no to szary`. I myśmy go u nich szukały, bo tamn leżał. a P tak fajnie zaprzeczył, w takim zwolnionym tempie xd i miała go Natalia, ale te husteczki się udały xd
wieczorem, kiedy zaczęłam ten projekt, dostaje od Ali smsa:
`brat do mnie: a ta ola to pisze trochę do m? "nie wiem, chyba nie". a on na to: to weź jej powiedz, żeby pisała, bo on chce tylko się wstydzi" `
yyyy. no i jakiekolwiek zainteresowanie projektem diabli wzięli xd
a anstępny:
`a dziś wpadłaś na mojego brata podobno ;p`
`JA?! TO ON NA MNIE WLECIAŁ JAK TORPEDA JAKAŚ!`
`no właśnie :) to on mi to pow i pow, że M potem do niego: "w ryj chcesz?!" :D`
yyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyy! dałabym głowę, że on wtedy uciekł, ale dobra, ala przysięgła xd