jestem mistrzem w narzekaniu :D
wreszcie przypomniałam coś sobie, oświeciło mnie i zrozumiałam. przez ostatni prawie rok żyłam zupełnie zapominając o wszystkim wokół, moje myśli krążyły tylko wokół tego miejsca i rzeczy z nim związanych. zapomniałam, że istnieje tyle piękniejszych rzeczy, tyle rozrywek, które dają równie duże zadowolenie. i uświadamiam sobie, jak nisko musiałam zajść, żeby pozwolić sobie na coś takiego, żeby być w ten sposób postrzegana w oczach innych, nie lepszych w sumie. jednak wciąż jestem zdania, że najważniejsze są doświadczenia, a to już jest kolejne. chyba, że to jest taki normalny ciąg w życiu, kiedy przychodzi ci wystawić na próbę swoją zdolność do życia wśród ludzi. a może ja to wszystko wyolbrzymiam a to jest taka jedna wielka głupota? :D
analiza sytuacji, własnych zachowań niekiedy się przydaje, i daje mi możliwość zastanowienia się nad sobą w ciszy i spokoju, częściej jednak przyczynia się do pozbawienia mnie naturalności i spontaniczności wśród znajomych. i jak tu mi dogodzić :D ale nie ma to jak rozmowa ze sobą. tyle rzeczy, które możesz powiedzieć tylko sobie, tyle kłótni, dyskusji, wymiany zdań, o jakich mogłabym tylko pomarzyć z niektórymi. w starciu z samym sobą staje się niezwyciężona, i to mi daje tą jakąś cząstkę pewności siebie :D
ojojoj, jestem takim głupkiem :(