Cześć :D
Skoro Kornelia tak ładnie wszystko wyjaśniła w poprzedniej notce, nie zostaje mi nic innego, jak opisać mój nudny dzień i ponarzekać trochę na moje wyimaginowane problemy.
Choć, jak na razie, mam dobry humor, bo powinnam się uczyć.
A kiedy muszę się uczyć, wtedy tak organizuję sobie czas, żeby robić wszystko poza tym. W dodatku tak zajmujące, że nie mam serca już zająć się nudną nauką.
Dziś jest niedziela. Niby dzień jak co dzień, ale jednak każdy dzień jest w jakiś sposób niezwykły.
Gdybym powiedziała, że każdy dzień jest taki sam, skłamałabym.
Dni mogą być do siebie podobne, ale przecież nie mogą być identyczne, bo każdego dnia zdarza się coś, nawet mało ważnego, co odróżnia je i czyni niezwykłymi.
Właśnie tak staram się żyć - robiąc coś fajnego każdego dnia, poszukując sensu istnienia.
Nie wiem, czy to wina tej okropnej, odbierającej radość życia pogody, ale ostatnio mam małe załamania psychiczne.
Raz jestem obojętna, raz wściekła, innym razem znów smutna. Ale i tak najgorszym uczuciem jest obojętność, pustka.
Jakoś się z niej wygrzebuję, dzięki ludziom, którzy mi pomagają. Bez nich nie poradziłabym sobie.
Teraz każdego dnia muszę walczyć, żeby znowu nie pogrążyć się w depresji, jak parę miesięcy temu.
Powoli, bardzo powoli, uczyłam się żyć na nowo, choć przecież moje problemy nie były aż tak straszne, teraz to wiem. Ale w końcu każdy otrzymuje to, co może wytrzymać. :3
Mimo wszystko, mam pogodne spojrzenie na przyszłość, przynajmniej w tej chwili. Jedno tylko mnie martwi.
Boję się, że nie poznam nikogo, w kim mogłabym się zakochać - z wzajemnością, czy bez niej. Może to tylko irracjonalny lęk, może nie jestem jeszcze na to gotowa.
Każdy pewnie myślał podobnie jak ja chociaż raz w życiu. Ale ja po prostu WIEM, że tak się nie stanie, dlatego zastanawiam się, co będzie ze mną kiedyś - za dwa lata, pięć, dwadzieścia.
Co zrobię, gdy wszyscy moi znajomi już pozakładają rodziny, znajdą prace, będą rozwijać swe pasje. Muszę znaleźć swoją własną pasję, coś, co da mi pozytywną energię.
Jak na razie - malowanie, choć to nie do końca to, co chciałabym robić całe życie.
Podoba mi się pomysł bycia charakteryzatorką w filmach lub reżyserką. Albo połączyć te dwie opcje.
Uwielbiam robić sztuczne rany, szramy, malować krew na ciele. Może to chore, ale niektórzy nawet nie zdają sobie sprawy, jak fascynujące może być przeobrażanie żywego, zdrowego człowieka w monstrum.
Oczywiście, tylko z wyglądu. Mam nadzieję, że nigdy nikomu już nie zrobię krzywdy. Tamte dawne wydarzenia odcisnęły na mnie piętno, ale dzięki nim stałam się silniejsza. Postaram się to wykorzystać.
Strasznie się rozpisałam. :>
Póki co, czekam na miłość, przyszłość. Już nigdy nie będę się bać, obiecuję.
~ Kordelia.
Jeśli tylko, jeśli tylko powiesz tak
Nie ważne czy powiesz, ktoś zgadnie
Bóg, tylko Bóg wie, że staram się z całych sił
Ale jestem zmęczony tą samotnością